„W PEŁNYM SŁOŃCU”

W pełnym słońcu (Plein soleil – 1960), 118 min., reż. René Clement (1913-1996): tak nazywa się jeden z moich ulubionych filmów, które przypominam sobie od czasu do czasu.

Jest to doskonały film zarówno na tę porę roku, jak i okoliczności, w jakich ostatnio się znalazłem. Akurat nie wychodziłem przez jakiś czas z domu, brałem antybiotyk na zapalenie oskrzeli. Przeczytałem zatem wszystkie zaległe lektury oraz przypomniałem sobie niektóre ulubione filmy. Na dworze także nieciekawie: nawet skrawka Słońca, za to pochmurno, szaro, zimno i mroźnym wiaterkiem zaciągającym jak nie ze wschodu, to znowu z północy.

A zatem W pełnym słońcu z Marie Laforêt jako Marge Duval, Maurice Ronet’em jako Philipp’em Greenleaf’em oraz Alainem Delonem jako Tomem Ripley’em. Obaj panowie i urodą, i aktorsko dominują w tym filmie. Marie Laforêt jest nieciekawa, zupełnie bezbarwna, aż dziw, że Ripley i Greenleaf o nią rywalizują.

(A przypominacie sobie… Jolantę Umecką z Noża w wodzie, który był realizowany w tym samym, mniej więcej, czasie? Nie można było od niej oderwać oczu).

Najwięcej jednak urody w filmie Clementa ma śródziemnomorskie Słońce. Patricia Highsmith autorka książki, według której powstał scenariusz, była z obrazu  Clementa zadowolona, ale nie podobało jej się zakończenie. Zresztą dopisała jeszcze kilka książek o Ripley’u. Nie chciałbym przedstawiać treści filmu jak i zdradzać jego zakończenia, pamiętam jednak, że było ono, kiedy ten film oglądałem po raz pierwszy, bardzo zaskakujące.

W-pełnym-słońcu

Co jest takiego, że jedne filmy się pamięta i wraca do nich, a inne nie pozostawiają w pamięci żadnego śladu?

Późniejszy film, Utalentowany pan Ripley (The Talented Mr. Ripley) z 1999 r. jest dłuższy (139 min.), wyreżyserował go Anthony Minghella. W roli Toma Ripleya występuje Matt Damon, Dickiem Greenleaf’em jest Jude Law, natomiast Marge Sherwood – Gwyneth Paltrow. Film Minghella jakoś nie zapadł mi w pamięć. Zapewne także Damon nie ma takiego charmu co Delon.

Zainteresowałem się twórczością Patricii Highsmith. Jej książki wyszły ostatnio kilka lat temu. Wypożyczyłem tom jej wczesnych opowiadań pt. Nieruchomy punkt krążącego świata i są to opowiadania znakomite. A takie zdania jak to z opowiadania Poranki nieskończonych możliwości: „Łącząca ich więź była lotniejsza niż powietrze” oraz z opowiadania Magiczne okienka z kwaterami: „Gdy troskliwie pomógł jej usiąść, poczuł, że od cudu tego drugiego spotkania drży i lśni powietrze, jakby nad ich stolikiem ktoś namalował łunę” – warte są zapamiętania.

29 lutego – 5 marca 2016 r.