PAUL GIAMATTI – „JOHN ADAMS”

Katar, który zaczął się 13 lutego br. (i trwa do dziś) przekształcił się w przeziębienie.         Zastanawiam się: gdzie mogłem się przeziębić, jeśli od Popielca nie przebywałem w żadnych gromadnych miejscach?

Przez kilka dni wieczorem pojawiła się temperatura 38,4 C, 38,6 C. (Czyżbym „załapał się”, gdy 8 lutego br. byłem u mojej pani doktor? Pamiętam, że siedziały wtedy w poczekalni ze dwie mocno zakatarzone osoby).

Wreszcie 17 lutego br. znowu pojechałem do mojej pani doktor. Diagnoza była szybka: zapalenie oskrzeli i… antybiotyk. Siedzę zatem już siódmy dzień w domu, łykam antybiotyk, męczy mnie duszący kaszel. No i co dalej? Co dalej?

Nie nudzę się, bynajmniej, przeczytałem wszystkie zalegle lektury. Niektóre jednak po jakimś czasie odkładam nie mogąc znieść „Ale…” i „Ale…”, i „Ale…” na początku zdań.

Będę chyba w końcu musiał zwrócić się do jakiegoś profesora-językoznawcy aby rozstrzygnął: można „Ale…” pisać bezustannie na początku zdań, czy też nie?

Kilka współczesnych „powieści” odłożyłem także ze względu na m.in. miałką treść. Rozumiem, że literatura to jest pisanie o… „niczym”. Na miły Bóg, żebyż to jednak było interesujące stylistycznie i językowo. No i jeszcze ta wręcz straszliwa nuda zionąca z tych powieści. Wygląda na to jakby ktoś okropnie się nudząc zechciał zostać „pisarzem”. Zasiadł zatem do laptopa i nie mając żadnego pojęcia o pisaniu… napisał „powieść”.

Nareszcie zadziałało mi HBO GO (to dzięki szybszemu Internetowi) i mogłem obejrzeć przeszło ośmiogodzinny serial pt. John Adams, reż. Tom Hooper, o pierwszym amerykańskim wiceprezydencie (dwie kadencje: 1789-1797) i drugim prezydencie (jedna kadencja: 1797-1801) właśnie Johnym Adamsie (1735-1826).

John-Adams

Paul Giamatti jako John Adams wraz z żoną Abigail (Laura Linney)

 

Moim ulubionym aktorem jest Paul Giamatti. (Nie cierpię Bena Stillera, Johna Deppa a zwłaszcza Woody Allena). Giamattiego zapamiętałem ze świetnych Bezdroży (Sideways – 2004), 126 min., reż. Aleksander Payne. A Świat według Barneya (Barney’s Version – 2010), 132 min., reż. Richard J. Lewis to, moim zdaniem, aktorski majstersztyk Giamattiego.

Przedtem (2008) był właśnie John Adams, gdzie Giamatti kreuje główną rolę, zresztą nawet wizualnie podobny do prezydenta Adamsa. Cóż mogę powiedzieć: przeszło osiem godzin projekcji. Tego nie da się opowiedzieć. To trzeba zobaczyć. 

Telewizyjny film, lecz z jakąż jednak pieczołowitością, starannością, dbałością o realia itd.  zrealizowany.  

23 lutego 2016 r.