PLISZKA GÓRSKA (TUDZIEŻ O LEKTURACH I O TYM JAK SIĘ CZYTA NAZWISKO FLORENCE PUGH).

Zaiste, marzec to miesiąc jak najbardziej zimowy. No bo – z jednej strony – wspaniale przygrzewa Słońce i dnia już znacznie przebyło, ale – no, ba! – jest to tylko zdradliwe oblicze marca. Bo – z drugiej strony – ziąb straszliwy zewsząd skądś ciągnie. Marzec to zatem najbardziej znielubiany przez mnie miesiąc. Wyjdziesz – zdawałoby się już na wiosenny spacer – na dwór, a tu coś cię nagle ułapi za łydki i będzie, jeśliś nie wdział kalesonów, kąsać mroźnie, a mocno. Czytaj dalej

I NAGRODA W III EDYCJI KONKURSU LITERACKIEGO „PIĘKNO SPADAJACYCH LIŚCI”.

Otrzymałem właśnie informację, że mój tekst pt. Koniec lata w uzdrowisku albo Spotkanie na termach, otrzymał pierwszą nagrodę w dziale prozy w III edycji Konkursu Literackiego „Piękno Spadających Liści”, zorganizowanego przez Gminny Ośrodek Kultury w Charsznicy (powiat miechowski, województwo małopolskie). W konkursie wzięło udział, zgłaszając teksty prozatorskie, 175 osób. Do ścisłego finału jury zakwalifikowało 50 tekstów. Teksty do konkursu zostały nadesłane także z Austrii, Belgii, Irlandii, Niemiec i Szwecji. Czytaj dalej

OD KRASZEWSKIEGO DO FLESZAROWEJ-MUSKAT. I Z POWROTEM. (PO DRODZE ZACHWYCAJĄC SIĘ… KUBRICKIEM).

Zaiste, nie sądziłem, że czytając powieść Z siedmioletniej wojny Józefa Ignacego Kraszewskiego, dotrę do Stanleya Kubricka (1928-1999) i jego Barry Lyndona (1975), 184 min. Nie ma się jednak czemu dziwić, to się przecież samo kojarzy i narzuca. Od razu bowiem, kiedy zacząłem czytać powieść Kraszewskiego, przypomniał mi się Barry Lyndon. Czytaj dalej

TRZY FILMY, ALBO O WICHURACH, KTÓRE „WKRACZAJĄ” I „POWODUJĄ”.

Zaiste, tutaj, gdzie mieszkam, czyli „Jeszcze dalej niż północ”[1], czyli na pograniczu zatoki a właściwie zalewu tzn. w „czerwonej strefie” wichrów, „Armagedonów pogodowych”, „wkraczań potężnych załamań pogody” itd., faktycznie jest wyłącznie… rześko z podmuchami już jakby przedwiosennymi, co naocznie, osobiście mogłem stwierdzić dzisiaj na przedpołudniowym spacerze. Czytaj dalej

(NA MARGINESIE) POWIEŚCI KRASZEWSKIEGO

Motto:

 

„Nie wahamy się wstrzymać

łaskawych naszych czytelników (!!) wyznaniem im na ucho

i pod najuroczystszym zaklęciem,

że – nigdy powieści nie tworzym z własnej fantazji”.

 

 Kamienica w Długim Rynku (1868), Józef Ignacy Kraszewski (1812-1887). Czytaj dalej

CO TO JEST CZAS? ALBO: KILKA REFLEKSJI Z POCZĄTKIEM NOWEGO 2024 ROKU.

Motto:

 

„Chodzi mi o to, aby język giętki

Powiedział wszystko, co pomyśli głowa;

A czasem był jak piorun jasny prędki,

A czasem smutny jako pieśń stepowa,

A czasem jako skarga Nimfy miętki,

A czasem piękny jak Aniołów mowa…

Aby przeleciał wszystko ducha skrzydłem.

Strofa być winna taktem, nie wędzidłem”.

 

Beniowski (1841), Juliusz Słowacki (1809-1849)

Czytaj dalej

BIAŁE BOŻE NARODZENIE

I’m dreaming of a white Christmas

Just like the ones I used to know

Where the treetops glisten and children listen

To hear sleigh bells in the snow

 

I’m dreaming of a white Christmas

With every Christmas card I write

„May your days be merry and bright

And may all your Christmases be white”

 

Autor Irving Berlin, 1941 r. Czytaj dalej

JĘZYK POLSKAWY

Motto:

Na całej połaci – śnieg

W przeróżnej postaci – śnieg

Na siostry i braci

Zimowy plakacik – śnieg śnieg

 

Na naszą równinę – śnieg

Na każdą mieścinę – śnieg

 

Fragment piosenki

 z Kabaretu Starszych Panow.

Słowa: Jeremi Przybora, muzyka: Jerzy Wasowski.

 

  Czytaj dalej

„ZNACHOR”

Motto:

 

„Stoją drzewa zamyślone i nawet nie czują,

 jak z nich liście złocistymi i czerwonymi płatkami spadają i spadają”.

 

Tadeusz Dołęga-Mostowicz, Znachor. Czytaj dalej