LA DIVINA

„Zjawiskowa”, „absolutnie niesamowita”, „boska”, to tylko niektóre opinie internautów o śpiewie Jackie Evancho.

I ja się do tych opinii przyłączam nieustająco przyznając Jackie Evancho moje najwyższe oceny. Ze swojej strony mógłbym jeszcze dodać, że śpiew Jackie jest najwspanialszą Poezją.

 2013_12-lipiec

Jackie Evancho

 

I pomyśleć, że trafiłem na nią dość przypadkowo „poprzez” Ennio Morricone i płytę Hayley Westenra Paradiso. W ogóle Internet to wspaniałe medium. Bo oto dzięki niemu trafiłem na młodą Słowaczkę (1998), tylko dwa lata starszą od Jackie, czyli Patrícíę Janečkovą, która także „spieva opernie”. Jej sopran jest jakby „mocniejszy” niż sopran Jackie, ale charyzmatycznego, lirycznego, boskiego sopranu Jackie żaden nie przebije. Patrícía wydała dotąd, w 2011 r. (a więc, gdy miała 13 lat), jedną płytę pt. Exkluzívne CD & DVD Vydaníe. Jest na niej 13 utworów m.in. Webbera Pie Jesu oraz Pucciniego O Mio Babbino Caro, którymi tak zachwyca Jackie Evancho. Szczególnie przepięknie Patrícía Janečková śpiewa Morricone Once Upon A Time In The West, a zwłaszcza Giulio Cacciniego (1551–1618) Ave Maria. Tak naprawdę utwór Ave Maria jest autorstwa nie Cacciniego, lecz „mistyfikacją muzyczną”… Владимирa Федоровичa Вaвилoвa (1925-1973). Jest to arcytrudny, lecz jakże piękny utwór i tylko najwspanialsze soprany potrafią go zaśpiewać. Płyty Exkluzívne CD & DVD Vydaníe nigdzie, oczywiście, na żadnym stoisku muzycznym nie uświadczysz. Nie ma jej także w polskich, internetowych, sklepach muzycznych. Za to innych CD z „przebojami” można dosłownie „nawalać łopatą”, bo tyle tych „prezentów” spiętrzonych na całe stosy wszędzie jest.

 

 

Patricia-Janeckova,2

 Patrícía Janečková 

 

W ogóle jakiś absurd z tymi świętami Bożego Narodzenia. Jeszcze przecież trwa Adwent, jeszcze do świąt przeszło dwa tygodnie, a już w radiu grają (oczywiście tylko amerykańskie) kolędy. Trwa jakiś obłęd z „prezentami” i ogłupiająca świąteczna „magia”.

Pogoda taka, że psa byś nie wypędził z domu: zimno, wilgotno, ciemno i ślisko. Po histerii z „tornado”, które na moim osiedlu okazało się, na cale szczęście, tylko najzwyczajniejszą śnieżycą, nie chce się jednak wychodzić z domu. Trochę zatem sentymentalnie obejrzałem sobie Ostatni zachód słońca (The Last Sunset – 1961) 112 min., reż. Robert Aldrich (1918–1983). Warto ten film zobaczyć także dla… piosenki, którą podśpiewuje sobie Brendan „Bren” O’Malley (Kirk Douglas), czyli Pretty Little Girl In The Yellow Dress (muzyka: Dimitri Tiomkin, słowa: Ned Washington). Gdzież się podziały tamte filmy, tamte piosenki. Wspaniale jednak, że teraz jest boska Jackie Evancho oraz Patrícía Janečková, która także „spieva opernie”.

8 grudnia 2013 r.