KREACJE JANA P. GRABOWSKIEGO – recenzja Stanisława Nyczaja

Jan P. Grabowski jest znanym już i cenionym w środowisku literackim poetą i prozaikiem, autorem nagradzanym na licznych konkursach, stale twórczo płodnym. W werdykcie jury olsztyńskiego konkursu poetyckiego „O Laur Liścia Akantu” (1995) przyznanie pierwszej nagrody umotywowano walorami „bogactwa poetyckiej wyobraźni”, umiejętnością „uchwycenia świata realnego w jego wymiarze codziennym i metafizycznym”. Zachwycała „uroda i harmonia przedstawionego świata” oraz „plastyczność języka poetyckiego”. Ta zwięzła i trafna ocena może odnosić się do wydawanych obok tomów prozy zbiorów wierszy; przypominam je w kolejności chronologicznej: Dotknięcie mroku (1981), Żółta poczekalnia (1984), Deszcz i płomień (1988), Łaska widzenia (1990), Wiersze wybrane (1991), Szkarłat i błękit (1994). Krytyk Jan Pieszczachowicz puentuje: „Zagubienie i samotność podmiotu lirycznego równoważy jego niemal mistyczny związek duchowy z otaczającą rzeczywistością i z wszechświatem”.

Wybór liryków z lat 1986–1995 Kolor chryzoprazu, podobnie jak wcześniejsze książki, cechują: nastrojowość, refleksyjność, harmonijna płynność poetyckiej frazy.    

Nastrój uduchowionego spokoju udziela się podczas lektury kolejnych wierszy. Sprawia estetyczną przyjemność, satysfakcję, wciąga w swoisty trans. Podmiot liryczny kreuje obrazy-sytuacje, w których kameralne bezpieczne miejsce nawiedzane jest przez światła i śpiew morskiej przestrzeni. Właśnie morze wyzwala i jako topos spaja wyobraźniowe konstrukcje. Używam świadomie słowa „konstrukcje”, gdyż wrażeniowa przestrzeń nie jest wizualno-przedmiotowa, a zdecydowanie abstrakcyjna.

Dzięki abstrakcyjnemu charakterowi liryka Jana P. Grabowskiego przeniknięta jest refleksyjnością, rządzącą się własną logiką emocjonalną. Przypływy fal emocyjnych sprzyjają metafizyce myśli. „Logikę” wynikania jednej sekwencji z drugiej nadają frazom spójniki „zatem”, „więc”, „dlatego”, „wówczas”, itp. itd.

Emocje i refleksje przenikają się wzajemnie, krzyżują nie do rozdzielenia w wrażliwej świadomości podmiotu. Oto zakończenie wiersza Zadziwiający maj:

 

 Istnieję – zatem,

po doznaniu przeźroczystej granicy – i Tam,

gdzie bezszelestnie płynie rzeka świateł.

Idę więc po orzeźwiającej powierzchni blasku,

który z wolna nabiera – jak chryzopraz –

bladojabłkowozielonej barwy podwodnych jasności.

 

Jedną z myślowych obsesji, które nurtują podmiot, jest kompleks tymczasowości istnienia t u t a j. Intuicyjne przeświadczenie, jak doskonałe jest T a m, nakazuje tęsknić i marzyć. Przestrzeń T a m jest zwielokrotnioną światłością. Tutaj promienie słońca, blask księżyca są wciąż zagrożone przez ciemność. Tutaj trwa się w niepewności, światłocieniu, w ciągłym napięciu między nadzieją a zwątpieniem.   

Drugą obsesyjną opozycją jest ustawiczne dystansowanie się wobec miasta, przytłaczającego człowieka pośpiechem i hałasem. Wyprawy nad jezioro, zatokę, morze koją, przywracają spokój i równowagę. Serce zaczyna bić zgodnie z rytmem natury. W ustroni rodzą się strofy poetyckiej modlitwy do Pana wszelkiego stworzenia. W ustroni nabiera się sił i wiary jak wiatru w żagle dla koniecznego trwania.

 

Stanisław Nyczaj, Kreacje Jana P. Grabowskiego [rec.: Juan P. Grabowski, Kolor chryzoprazu, Pelplin 1997], „Świętokrzyski Kwartalnik Literacki”, 1997, nr 2 (2), s. 130–131.