Mieszkam w Gdańsku na osiedlu Chełm przy ul. Lubomira Szopińskiego (1913–1961). A tuż po sąsiedzku mam ulicę Henryka Jabłońskiego (Powinno być: Henryka Hubertusa Jabłońskiego). Niemal codziennie, niekiedy nawet kilkakrotnie, przechodzę tą ulicą.
Od razu, kiedy tylko zamieszkałem przy Szopińskiego chciałem wiedzieć: kto zacz ów Szopiński. Kompozytor, znaczy się, ale nigdy nie sądziłem, że będę mieszkać przy „kompozytorskich” ulicach. Henryk Jabłoński kojarzył mi się bowiem z… Henrykiem Jabłońskim (1909–2003), politykiem z nie tak znowu zamierzchłej przeszłości, a nie muzykiem z Gdańska, twórcą muzyki poważnej m.in. suit, symfonii, koncertów, rapsodii, pieśni i… piosenkarskich przebojów.
Jestem pewien, że gdyby zapytać mieszkańców ulicy Henryka Jabłońskiego o jej imiennika, to chyba prawie nikt by nie wiedział, że jest to kompozytor takich piosenek jak m.in. Pierwszy siwy włos; Tylko echo; Rozstanie z morzem; Podaruj mi swe serce; Hej chłopcy; Miłość zawsze jest młoda itd.
Być może, jeśli ktoś z owych mieszkańców przeczyta ten zapisek, to dowie się, że mieszka przy ulicy Henryka Hubertusa Jabłońskiego (1915–1989). Administrator osiedla, albo radni lub sam już nie wiem kto powinien zadbać aby to była ulica właśnie Henryka Hubertusa Jabłońskiego.
To zawstydzające, ale i piszący te słowa dowiedział się o istnieniu Henryka Hubertusa Jabłońskiego dopiero niedawno, gdy otrzymałem od Katarzyny Rogalskiej jej płytę Tylko echo (2014) z piosenkami skomponowanymi właśnie przez Henryka Hubertusa Jabłońskiego. Chwała Katarzynie Rogalskiej, Konstantemu Andrzejowi Kulce oraz pozostałym, wielce utalentowanym muzykom, za muzyczne przygotowanie tej płyty. Płyta ta ponadto mogła się ukazać dzięki wsparciu wielu osób. Uważam poza tym, że piosenki z tej płyty powinny być na antenie wszystkich muzycznych rozgłośni radiowych, a na antenie Polskiego Radia Gdańsk obowiązkowo i „na okrągło”. Uważam również, iż Katarzyna Rogalska powinna być obecna z np. recitalem w stałym repertuarze m.in. Teatru Muzycznego w Gdyni.
Katarzynę Rogalską znałem dotąd, a nade wszystko słyszałem, jako bardzo utalentowaną skrzypaczkę znakomitego Kwartetu Smyczkowego Zespołu Muzyki Dawnej Capella Gedanensis. Kiedyś, podczas jakiegoś koncertu usłyszałem jak Pani Katarzyna śpiewa. Był to Mały, biały domek. Zachwycił mnie jej liryczny, ciepły sopran. A ponieważ czytelnicy tych zapisków wiedzą, że jestem fanem i kolekcjonerem sopranów szczerze i jak najserdeczniej gratulowałem Pani Katarzynie występu. Kiedyś także, gdy zaszedłem do Cappelli i usłyszałem sopran Pani Katarzyny aż przystanąłem, zasłuchany, na schodach.
Śpiewała przebój z mojego ulubionego filmu Parasolki z Cherbourga (Les Parapluies de Cherbourg – 1964), 91 min., reż. Jacques Demy. (A tak nawiasem to dlaczego nie kręci się teraz takich filmów jak Parasolki z Cherbourga i Panienki z Rochefort (Les Demoiselles de Rochefort – 1967), 126 min. reż. Jacques Demy?). W oryginale piosenkę tę śpiewają Danielle Licari (ach, cóż to za sopran!) oraz José Bartel.
Stałem zatem wtedy na schodach i słuchałem sopranu Katarzyny Rogalskiej. Być może za jakiś czas nagra także i piosenki właśnie Michel’a Legrand’a.
A tymczasem nagrała płytę z przebojami gdańszczanina Henryka Huberta Jabłońskiego. Mogłoby się wydawać, że jak Tylko echo, to w wykonaniu Barbary Muszyńskiej. A jak Hej chłopcy, Rozstanie z morzem, czy Pierwszy siwy włos, to tylko w wykonaniu Marty Mirskiej (która nigdy nie darowała Foggowi, że „ukradł” jej ten przebój). Marta Mirska to alt, Katarzyna Rogalska to liryczny sopran. Przepiękny jest to sopran i wspaniałe interpretacje.
Cała w ogóle płyta: 13 piosenek, w tym 12 z muzyką Henryka Hubertusa Jabłońskiego została bardzo pomysłowo zaprojektowana. Od żywiołowej, bardzo witalnej Nie jestem taka zła i aż po bardzo poetycką Kasztany (słowa: Krystyna Wodnicka, muzyka Zbigniew Korepta). Dotychczas sądziłem, że nikt lepiej nie potrafi zaśpiewać tej piosenki niż Natasza Zylska, ale interpretacja Katarzyny Rogalskiej to majstersztyk.
11 maja 2015 r.