I woke and you were there
beside me in the night.
You touched me and calmed my fear,
turned darkness into light.
I woke and saw you there
beside me as before.
My heart leapt to find you near
to feel you close once more.
To feel your love once more.
Your strength has made me strong.
Though life tore us apart
and now when the night seems long
your love shines in my heart…
Your love shines in my heart.
23 września br. ukazał się najnowszy album CD Jackie Evancho pt. Awakening. Od kilku tygodni można było przedpremierowo słuchać, i oglądać, w Internecie jak Jackie śpiewa Think of Me. Natomiast od dnia premiery można wysłuchać także fragmentów wszystkich dwunastu utworów, które znajdują się na płycie.
Od kilku dni amerykańskie stacje telewizyjne prezentują Jackie śpiewającą utwór pt. Your Love (Tekstem tego utworu zaczynam ten zapisek). Jest to piosenka z filmu Pewnego razu na Dzikim Zachodzie (Once Upon a Time in the West – C’era una volta il West – 1968), 165 min., reż. Sergio Leone, muzyka Ennio Morricone, słowa Dulce Pontes.
Ach, jakże ona Your Love śpiewa. To, moim zdaniem, najcudowniejszy sopran jaki słyszałem. A, wierzcie mi – oprócz tego, że jestem m.in., kinofilem – sopranami interesuję się, i kolekcjonuję je, od bardzo dawna. Nasłuchałem się zatem sopranów co niemiara, lecz sopran Jackie jest najwspanialszym Cudem.
Ameryka niemal oszalała na punkcie sopranu Jackie. A u nas? A u nas… ci-sza!!! Niech mi ktoś przetłumaczy, wyjaśni: dlaczego tak się dzieje, bo ja, doprawdy, takiej sytuacji nie rozumiem.
Brak mi, niestety, terminologii muzycznej (zresztą: czyż muszę się na muzyce znać?), a poza tym nigdy nie miałem „pretensji” do tego aby być muzykologiem albo też krytykiem, czy też teoretykiem muzyki.
Wiele sopranów brzmi wspaniale, słychać w nich wielo a nawet kilkunastoletnie „szkolenia” itd., ale ja np. arii w wykonaniu takiego wszechstronnie wyćwiczonego sopranu wysłucham i odłożę na półkę do, ewentualnie, następnego razu. Ileż sopranów czeka u mnie na półce i to od tych największych aż po te mniej znane.
A sopranu Jackie Evancho nie mogę się nasłuchać. Sopran Jackie to Dar od Boga zdarzający się chyba raz na sto lat. Uważam, że barwa sopranu Jackie jest absolutnie niepowtarzalna, a poza tym trzeba jeszcze koniecznie zobaczyć „jak” ona śpiewa. Jackie bowiem jest cała… „śpiewaniem”, jest cała tym swoim niebiańskim sopranem.
W życiu chyba wystarczająco dużo naoglądałem się filmów, naczytałem książek i wierszy, nasłuchałem muzyki, sopranów itd. aby już od pierwszej chwili wiedzieć czy coś jest Sztuką, czy tylko nieudolnym jej naśladownictwem, czy udawaniem itd. Film, książka, muzyka itd. musi mnie uwieść, zachwycić, zainteresować.
Zanim „trafiłem” na Jackie Evancho przedtem zachwycałem się muzyką filmową Ennio Morricone. Słyszałem wiele utworów, które powstały na podstawie melodii filmowych. I słyszałem wiele sopranistek, które te utwory śpiewały.
Oto w połowie ubiegłego roku słuchałem jak Hayley Westenra śpiewa Nella Fantasia. Mogłem także wysłuchać innych sopranistek wykonujących ten sam utwór. „Kliknąłem” wtedy także i na Jackie Evancho i dosłownie oniemiałem z zachwytu. I mój zachyt trwa do tej chwili. Od utworów z Upiora w Operze, poprzez ballady Starry, starry night; Only Time; Danny Boy, do utworów filmowych (m.in. Mi Mancherai jest, doprawdy, genialne) i aż do Ave Maria Cacciniego (Wawiłowa) i Vocalise Rachmaninowa znajdujących się na najnowszej płycie Awakening. Zresztą czegóż to Jackie Evancho nie śpiewa. A przecież ma dopiero czternaście lat.
Zamówiłem sobie tę płytę i mam ją nareszcie. I słucham jej, i słucham jej, i słucham jej, i się nasłuchać nie mogę.
Bardzo lubię sopran i Kathleen Battle, i sopran Kiri Te Kanawa, i sopran Anny Netrebko, i sopran Natalie Dessay, ale w sopranie Jackie Evancho jest To „Coś” cudownego i niebiańskiego, czego w tamtych, znakomitych przecież, sopranach ja jakoś nie odnajduję.
Ostatnio przedstawiałem wiersze w większym towarzystwie, które, wydawałoby się, jest na bieżąco z m. in. najnowszymi książkami, filmami itd. Po przeczytaniu wiersza pt. Wielkie piękno nawiązującego do filmu pod tym samym tytułem, ktoś z sali zapytał mnie: „a gdzie ten film można zobaczyć?”. No cóż, obraz ten już zszedł z ekranów, można go kupić na m.in. na DVD. Jeśli jednak nie słyszano o Wielkim pięknie, to cóż się dziwić, że prawie nikt u nas nie słyszał o Jackie Evancho. Ja jednak i się dziwię, i nie mogę tego zrozumieć.
8 października 2014 r.