ZIMA KWIETNIOWA

W dalszym ciągu trwa w najlepsze zima, tyle że kwietniowa. Spróbowałem wyjść na wielkanocny spacer: z północy wciąż dmie lodowaty wiatr tak, że nie można oddychać. Skręciłem na zachód – dmie takoż.  Cóż z tego, że Słońce świeci już bardzo jasno, jeśli zewsząd ciągnie przeraźliwy ziąb.

W nocy, kiedy się obudziłem około drugiej i spojrzałem za okno, wszędzie leżał śnieg. Tak z pięć centymetrów. To „mocne” Słońce roztopiło o świcie ten śnieg. Gdyby nie ono byłaby „regularna” zima. Zresztą zima trwa w najlepsze tyle, że kwietniowa. Ziąb taki, że ludziska po domach siedzą.

(Chciałabym zobaczyć Marka Kamińskiego jak idzie pod ten lodowaty wiatr, tym swoim szlakiem z Kaliningradu i aż po Atlantyk).

Ten i ów wyprowadza swojego psa wiadomo, w jakim celu. (Bardzo mnie korci, aby tak jak to już ktoś, gdzieś zrobił („w ramach społeczno-artystycznego eksperymentu”), powtykać w te wszystkie pamiątki jakieś, powiedzmy, „chorągiewki”. Wówczas właściciele psów przekonaliby się jak okrutnie zas…ne jest także nasze osiedle).

Idę zatem na Wielkanocny spacer. Wszystkie chodniki pozastawiane samochodami. Ktoby tam przestrzegał ustawowej, 1,5 m odległości dla pieszych. Niechże piesi przeciskają na pozostawionych dla nich skrawkach chodników. Ba!, samochody stoją także na trawnikach.

Wzdłuż chodników, na poboczach, mnóstwo pustych „małpek” i, coraz częściej, półlitrówek. Porzuconych przeważnie dubeltowo. Zupełnie jakby świętowano Wielkanoc po dwie osoby.

Wracam do domu. Nigdzie, żadnego śpiewającego ptaka. Forsycje, które chyba pośpieszyły się z przedwczesnym, nieśmiałym rozkwitnięciem, wiszą zmarznięte. Słowem: w najlepsze trwa zima kwietniowa.

W domu czym prędzej parzę „saganek” białej, wybornej (właśnie wybornej a nie „pysznej”) chińskiej herbaty i sięgam po równie wyborną księgę pt. Pegaz dęba, wydaną przez „Czytelnika” w 1950 r.

Pegaz-dęba

 

Stara księga, a ileż w niej poetyckich mądrości. Czytam i czytam, i się naczytać nie mogę. Rymy, anagramy, lipogramy, akrostychy, asonanse, konsonanse itd. Któż z piszących teraz wiersze o nich słyszał?

Julian Tuwim. Cóż za talent, cóż za wyobraźnia, cóż za genialny Poeta.

6 kwietnia 2015 r.