TYLKO JACKIE EVANCHO

 Jackie Evancho

Otrzymałem wiele maili, esemesów oraz telefonów z pytaniami: dlaczego nagle zamilkłem i nie publikuję żadnych zapisków w moim dzienniku? Otóż rzecz jest bardzo prozaiczna: musiałem pożegnać się z Windows Professional XP i przejść na Windowsa 8 Pro.

Lubiłem jednak tego „starego” Windowsa Professional XP. Od razu bowiem wiedziałem gdzie co jest. Nie było także problemu z drukarką, kserokopiarką itd. Słowem zżyliśmy się przez te ileś tam lat i było nam ze sobą bardzo dobrze. Komputer pracował cichutko i prawie bezszelestnie zapisywał wszystkie moje polecenia. A teraz? Cóż, mam na ekranie kolorowo, część rzeczy gdzieś mi umknęła, za to pojawiło się wiele niepotrzebnych „kafelków” i funkcji. Trzeba ciągle szukać jakichś „wtyczek” itd. Sam nie mam cierpliwości, (ani jak to teraz jest modne… „wiedzy”) aby czytać te wszystkie informatyczne nowości, a „informatycy”, którzy uważają się za „magów”, ponieważ wydaje im się, że posiedli jakąś magiczną wiedzę i umiejętności, to niemal wszyscy „cienkie Bolki” bo albo cenią się tak jakby nie mógł bez nich istnieć cały (informatyczny) świat, albo ciągłe nie mają czasu.

Sam zatem próbuję rozeznać się i zapoznać z Windowsem 8 w komputerze i stąd  poświęcam więcej czasu sprawom… komputerowym. Natomiast lubię tego Windowsa 8 w telefonie, zwłaszcza, że mam teraz sześciocalowy ekran, wszystko jest dla mnie bardzo wyraźne, „śmiga” „pierwsza klasa” a zdjęcia i filmiki w HD to wprost „bajka”.

Zdarzyło się od mojego ostatniego zapisku wiele. Dotarłem do kilku okrzyczanych, nagrodzonych jakimiś niesamowicie ważnymi nagrodami powieści, z których żadna nie nadaje się, moim zadaniem, do czytania.

Obejrzałem także w telewizji, z ciekawości, kilka programów nadawanych z cyklu „mam talent” aby przekonać się ile m.in. wokalnie dzieli tych wszystkich uczestników od Jackie Evancho.

Otóż niesamowite wprost ilości młodych ludzi chce koniecznie artystycznie, w tym wokalnie, zaistnieć. Ich „trenerzy”, którzy kiedyś zabłysnęli jakąś jedną piosenką wspierają ich jak tylko mogą.

Co pozostało mi po tych wszystkich przesłuchaniach? Ano kompletnie nic! Albowiem wokalistyki, w tym śpiewu, nie było w tych występach prawie wcale. Każda natomiast z występujących osób starała się przekrzyczeć drugą. Słowem: wrzaski, krzyki pełną piersią i na całe gardło. Jeśli talent muzyczny polega na tym kto głośniej potrafi krzyczeć, no to mamy bardzo dużo talentów.

22 kwietnia 2014 r.