THE SILVER MAIDEN

Podziwiam ludzi z pasją, utalentowanych. Takim człowiekiem z pasją jest dla mnie Alexander Korda (1893-1956), który wyprodukował m.in. film pt. Złodziej z Bagdadu (The Thief of Bagdad – 1940), 106 min., reż…. I tu powinienem przytoczyć nazwiska badajże aż sześciu reżyserów. Reżyserował ten film także młodszy brat Zoltan, wreszcie sam Alexander.

Na polskie ekrany trafił ten film na początku lat 60 XX wieku i był to przebój nad przeboje. (Podobnie jak Księga dżungli Jungle Book, 1942, 108 min., reż. Zoltan Korda).

W tamtych czasach przyjmowało się ten film z całym dobrodziejstwem inwentarza. Tylko może tacy wytrawni (hm, hm) kinofilowie jak ja trochę uśmiechali się widząc „małe” niedoskonałości tricków filmowych. Film ten jednak wtedy wzbudzał zachwyt.

Film ten zachwyca również i teraz w epoce przecież olśniewających efektów wizualnych wykreowanych wirtualnie. Co mnie tak zachwyca? Otóż pasja, werwa,  pomysłowość, pieczołowitość z jaką zrealizowano ten film.

(Absolutnym arcymistrzem w cyzelowaniu nie tylko scenograficznych, nie tylko inscenizacyjnych, szczegółów jest Stanley Kubrick i przez to jego filmy są idealne. A przecież geniusz Kubricka, to nade wszystko arcymistrzowska umiejętność opowiadania obrazami).

Ktoś kiedyś powiedział, że jeżeli z filmu zostanie zapamiętana przynajmniej jedna scena, to oprze się on upływowi czasu. Takich scen jest, moim zdaniem, w Złodzieju z Bagdadu przynajmniej kilka.

Scena, którą podziwiam od zawsze, i która należy do moich ulubionych trwa około trzy i pół minuty (od 1.01,39 do 1.05,36). Jest to scena ze Srebrną Dziewicą, czy też Sześcioramienną Damą (w podwójnej roli, także Halimy, Mary Morris).

Stworzył tę Srebrną Dziewicę czarnoksiężnik Jaffar (w tej roli Conrad Veidt), aby pozyskać przychylność sułtana Basry (Miles Maelton), a szczególnie jego córki księżniczki (June Duprez).

Podziwiam najwyższy kunszt, z jakim stworzono, „ożywiono” Srebrną Dziewicę (co za genialna choreografia) i w ogóle sfilmowano tę scenę. Ileż trzeba było wyobraźni, ileż pomysłowości, ileż trwało samo ubieranie kostiumu, ileż charakteryzacja itd.

Lubię takich ludzi jak Alexander Korda, którym „chciało się chcieć”. Dobrze, że Korda zrezygnował z filmu czarno białego, że uparł się przy technicolorze. Teraz opracowany cyfrowo także i ten film (który ma już przecież 77 lat!) ogląda się wspaniale.

23 listopada 2017 r.