Namnożyło się ostatnio rożnych konkursów a to na jakiś „dziennik epidemiczny”, a to na bloga pisanego „z powodu koronawirusa”, a to wspomnień „z powodu koronawirusa” itd. Wabikiem w tych „konkursach” są nagrody za pierwsze miejsce w wysokości 5000 zł (pięć tysięcy złotych). Niewiele brakowało abym skusił się by wziąć udział w takim konkursie. A ponieważ wiem, że zdarzają się oszustwa oraz istnieją cwaniacy i spryciarze, postanowiłem zapoznać się z regulaminem tego i owego konkursu, no i „wyszło szydło z worka”.
W takim konkursie bierze udział jakieś 200 osób. Wszystkie jednak muszą zrzec się – według „regulaminu” – praw majątkowych i autorskich „na rzecz organizatora konkursu”. Mało tego, ów „organizator” żąda by w specjalnym oświadczeniu uczestnik konkursu wyraził zgodę na udostępnianie, korzystanie z tekstu zawierającego także treści osobiste, intymne itd.
Słowem kilka osób otrzyma ochłapy, jako „nagrody” a wszyscy pozostali zostaną frajerami, którzy znów dali się oszukać i „sprytnie” podejść.
Nie rozumiem dlaczego w Rzeczpospolitej Polskiej, w kraju, gdzie ponoć obowiązują przepisy prawa wciąż są stosowane tak nieuczciwe praktyki. Zadzwoniłem do jednego z organizatorów takich konkursów. Odezwał się jakiś pan profesor „od socjologii”, który nie widzi „nic zdrożnego” w organizowaniu takich konkursów i korzystaniu z osobistych oraz intymnych informacji zawartych w konkursowych tekstach. Tłumaczył się, że jeśli były konkursy na „pamiętniki bezrobotnych”, „pamiętniki osób wykluczonych”, to dlaczego nie ma być „pamiętnika z powodu koronawirusa”. W końcu jego katedra, wydział i uczelnia „musi z czegoś żyć” (raczej chyba… żerować), z poza tym regulamin – jak oświadczył – „skonstruowali prawnicy w taki sposób, aby nie narażać organizatora na dodatkowe koszty”.
– A oszukiwać, żerować na uczestnikach konkursu można? – zapytałem owego „organizatora”. Przełknąwszy i owe oszustwa, i żerowanie, które nie zrobiły na nim żadnego wrażenia (zapewne jest do nich przyzwyczajony), spokojnie odparł… „no to niech pan nie bierze w takim konkursie udziału”.
Oczywiście, że nie będę brał w takich „konkursach” udziału. Ileż jednak jest osób, które, nie zapoznawszy się z oszukańczym regulaminem, zwabi owe 5000 zł?
Żeby było uczciwie, to każdy z uczestników powinien otrzymać honorarium za nadesłany tekst spełniający podstawowe wymogi dotyczące tematyki, stylu, języka itd. Nie można – no, bo niby na jakiej podstawie? – pozbawiać autora tekstu praw autorskich i majątkowych. Bo jest to oszustwo i złodziejstwo.
26 czerwca 2020 r.