„NAJPIĘKNIEJSZA POEZJA TO SĄ ZWYKŁE SŁOWA…”

Skończyła się faza grupowa rozgrywek mundialowych. „Nasi chłopcy” wygrali aż 1:0 w ostatnim meczu z Japonią, który jeden ze sprawozdawców radiowych określił jako „mega anty futbol”. Japonia zatem oraz Argentyna mając po 4 punkty, przeszły do 1/8, a Iran oraz Senegal już nie.

Meczu Polska – Japonia słuchałem przez radio. W telewizji „obraz mówił sam za siebie”, natomiast sprawozdawcy radiowi nie oszczędzali, i nie przebierali, w słowach komentując grę polskiej drużyny.

W podsumowaniu rozgrywek grupowych jeden z komentatorów powiedział: „można było przegrać, ale nie tak”. Inny z kolei – że „cokolwiek robisz, rób to na mistrzowskim poziomie”. Jakże te słowa mogą odnieść się nie tylko do piłki nożnej, ale także do sztuki, do literatury, do poezji.

A tymczasem po dniu przerwy od 30 czerwca ruszają rozgrywki 1/8 w następujących parach: Francja – Argentyna, Urugwaj – Portugalia, Hiszpania – Rosja, Chorwacja – Dania, Brazylia – Meksyk, Belgia – Japonia, Szwecja – Szwajcaria, Kolumbia – Anglia.

Wolałbym aby do ćwierćfinału przeszły następujące drużyny: Argentyna, Urugwaj, Hiszpania, Chorwacja, Brazylia, Belgia, Szwecja, Anglia.

W takiej sytuacji Polska musiałaby zająć pierwsze miejsce w grupie, aby trafić na Anglię. Wtedy miałaby jakieś szanse dotrzeć do ćwierćfinału, gdyby grała na mistrzowskim poziomie.

To poza tym zastanawiające, że odpadły wszystkie drużyny z krajów muzułmańskich oraz z Czarnego Lądu. A przecież chyba wszyscy, którzy oglądają te mistrzostwa życzyliby sobie, aby „nasi” grali z takim zaangażowaniem, z takim zapałem, jak drużyna z Iranu.

Gdyby „orły Nawałki” grały jak chociażby właśnie Iran, albo gdyby przegrywali mecze 5:6 lub nawet 3:4, gdyby rzeczywiście „gryźli trawę”, ja do nich, bynajmniej, nie miałbym żalu.

Niemcy te mistrzostwa „przechytrzyli”, „przecwanili”, a poza tym nie mieli szczęścia w trafianiu do bramki. A „naszym” zwyczajnie nie chciało się grać. Już niejednokrotnie zwracałem na to uwagę, że Polacy grają tak, jakby piłka jakimś dziwnym sposobem miała sama – przypadkowo, od tak, od niechcenia – trafić sama do bramki przeciwnika.

Znawcy futbolu zarzucają poza tym naszym piłkarzom braki: w szybkości, gibkości, zwrotności, koordynacji ruchowej itd. Zresztą, nie trzeba być znawcą, by twierdzić, że „nasi” piłkarze są ciężcy, ślamazarni i w ogóle jacyś „sztywni”. Jakże nasi beznadziejnie prezentowali się wobec żywiołowych Chorwatów, czy naprawdę walecznych Szwedów.

Owa jednak bylejakość, to nie tylko kwestia piłki nożnej.  Dlaczego bowiem festiwale opolskie teraz są absolutnie nie do słuchania? Dlaczego lansuje się beztalencia piosenkarskie, ale także literackie i poetyckie?

Oto biorę jeden, drugi, trzeci… nagradzany! – tomik poetycki ze współczesną polską poezją i niczego tam nie znajduję, bo ani myśli, ani uczuć.

Parafrazując słowa, że „można było przegrać, ale nie tak”, chciałoby się powiedzieć: „można było napisać, ale nie tak”.

Albo czyż w którymś tomików można znaleźć potwierdzenie: „cokolwiek robisz, rób to na mistrzowskim poziomie”? Te „poezje”, które czytam są byle jakie, nie widać w nich nie tylko nawet najmniejszego śladu talentu, żadnego kunsztu poetyckiego, żadnej znajomości rzemiosła poetyckiego, żadnego oczytania. A poza tym ci „poeci” nie oglądają filmów, nie słuchają muzyki, nie interesują się malarstwem, nie widać w ich twórczości żadnych pasji (choćby literaturą starożytną, choćby astronomią, czymkolwiek). Ot, siadają do laptopów i piszą, i piszą, i piszą. Dla kogo?

Jakże pięknie, klarownie, napisane zwykłym językiem brzmią strofy wiersza pt. Rozmowa o Norwidzie Jerzego Lieberta. Nauczyłem się go na pamięć, jak zresztą wiele innych wierszy tego poety, bo to jest właśnie Poezja.

 

ROZMOWA O NORWIDZIE

 

Mówiono o Norwidzie, oprawnym we wstążki,

W złoconych rogach lśniącym na stole w salonie.

Rzekł ktoś, do kart niechętnie przybliżając dłonie:

– Wszystko jest tu niejasne, wolę proste książki.

 

I dalej się o wierszach toczyła rozmowa:

Jedni ganili ciemność, inni – zdań zawiłość,

Czy w wierszu jest prawdziwa, czy udana miłość?

Najpiękniejsza poezja to są zwykłe słowa…

 

Nagle wiatr rozwarł okno i woń przywiał z alej,

Wszedł wieczór, za nim niebo różowe od chłodu.

Ktoś cisnął białą różę między nich z ogrodu.

Umilkli, obrażeni – i mówiono dalej.

 

Spróbujcie się nauczyć na pamięć któregoś utworu ze współczesnych poetów polskich. Któryż zresztą z tych poetów umie swoje wiersze na pamięć? Wszyscy dukają swoje utwory z kartki lub czytają, przeważnie bez rozumienia tekstu.

30 czerwca 2018 r.

Ps. 1.

Już po pierwszym meczu 1/8, w którym spotkały się drużyny Francji i Argentyny. Francja awansowała z fazy grupowej z 7 punktami, Argentyna z zaledwie 4, po trzech słabych meczach.

Gdyby Argentyna „zebrała się” być może pokonałaby Francję. A tak uległa 4:3.

W drugim meczu dzisiaj Urugwaj spotka się z Portugalią. Przewidują wygraną Urugwaju, który pokona także w ćwierćfinale Francję. Ano zobaczymy.

Ps. 2.

Ledwo zaczęło się lato, a już ciemnieją jarzębiny. W dodatku wieje przeraźliwie zimny, północy wiatr jakby za chwilę miał spaść… śnieg. I to ma być… lato?

Czym by ocieplić ten zapisek? Może by tak… Eugène’a Boudin’a (1824-1898) obrazem Fishermen and Sailboats near Trouville (1892)