MUSICAL PRODIGY AND CLASSICAL CROSSOVER STAR

czyli sopran… Jackie Evancho. Już jakiś czas nie pisałem o tej amerykańskiej wokalistce, ale to nie znaczy, że o niej zapomniałem. Wręcz przeciwnie, nie ma dnia abym nie słuchał jej cudownego sopranu. Zresztą, nie chodzi tylko o słuchanie, lecz o znacznie coś więcej. Bo to jest nie tylko sopran, nie tylko muzyka, ale właśnie… Przebudzenie (Awakening).

Jackie-Evancho,lipiec

Zauważyłem, że dość często określenie Przebudzenie jest stosowane a to w tytułach książek, a to w tytułach filmów itd. Oprócz jednak pięknego tytułu w tych książkach, filmach itd. nic nie ma, albo owo Przebudzenie jest przedstawiane jako dosłowne. A przecież nie o to idzie.

Podobało mi się, co ostatnio napisał na temat pisarstwa Waldemar Łysiak, „że nie wystarczy umieć pisać, aby być pisarzem. To bardzo piękny, lecz i trudny fach”.

Tak samo jest z m.in. śpiewaniem Nie wystarczy umieć wydobywać z siebie głosu (raczej krzyku lub, jeszcze częściej, wrzasku), szeroko otwierać buzię i robić przeróżne grymasy  itd. Śpiewanie to bardzo piękna, lecz zapewne trudna umiejętność.

Jackie Evancho otrzymała dar od Boga w postaci m.in. niepowtarzalnego sopranu. Kiedy usłyszałem ją po raz pierwszy, od tamtego czasu nie chcę słuchać żadnego innego śpiewania. A poza tym ktoś bardzo mądrze czuwa nad rozwojem artystycznym Jackie Evancho. Zresztą jej głos jest absolutnie doskonały. Ach, jakże chciałbym być na koncercie Jackie Evancho.

Do zachwytów wakacyjnych dodałbym jeszcze prozę Henry Jamesa (1843-1916). Widziałem, oczywiście, kilka filmów zrealizowanych według jego powieści, ale jakoś tak nie zrobiły na mnie większego wrażenia. Dość przypadkowo sięgnąłem po najnowszy numer „Literatury na świecie” z właśnie Henrym Jamesem i zupełnie pochłonęła mnie lektura Obrotu śruby (w nie najlepszym, moim zdaniem. tłumaczeniu Barbary Kopeć-Umiastowskiej). Tak, Henry James to jest Pisarz, to jest Literatura. Nie mogę oderwać się od tej powieści.

Puigaudeau-Ferdinand-Du_Sunset-on-the-Grande-Briere

Trzecim zachwytem lata jest malarstwo. Po m.in. niedawno odkrytym Johnie R. H. Laverym (1856-1941) trafiłem w Internecie na Ferdinanda Loyena Du Puigaudeau (1864-1930).

Spotkałem się z opinią, że Internet, to… zbiorowisko śmieci. Zależy kto czego szuka.         Gdyby nie Internet nie odkryłbym aż tylu znakomitych Artystów.

2 sierpnia 2016 r.