MIGRANCI? TAK, ALE POD TRZEMA WARUNKAMI

Środki masowego przekazu znowu mają „temat”. Tym razem są to migranci z Afganistanu. W niemal histerycznym tonie przekazywane są informacje na temat inwazji talibów oraz, że naszym obowiązkiem jest pomoc uchodźcom itd.

Dlaczegóż to – można by zapytać – to, co dzieje w odległym i geograficznie, i kulturowo, i pod każdym innym względem obcym kraju ma nas interesować?

Ba! powinniśmy iść – według gardłujących niektórych polityków – z natychmiastową pomocą nie tylko tzw. humanitarną, ale naszą powinnością jest owych migrantów przyjąć, wszak jesteśmy krajem chrześcijańskim i, mało tego, czy ktoś chce czy nie chce, katolickim. A chrześcijanie, katolicy idą z pomocą wszystkim potrzebującym, utrapionym itd.

Jeśli w kraju muzułmańskim dzieje się coś niepokojącego, jeśli trwa wojna itd. to – moim zdaniem – w pierwszej kolejności niechże mu idą z pomocą inne kraje muzułmańskie. Dlaczego to – można by także zapytać – bogate, wręcz bajkowo bogate, kraje muzułmańskie nie idą z pomocą potrzebującym? A poza tym Półwysep Arabski, ileż tam jest miejsca. Dlaczego wszyscy uchodźcy muzułmańscy pchają się do Europy?

W tym miejscu chciałbym przedstawić pewną scenkę, która mnie ostatnio spotkała. Otóż kupowałem pieczywo w dzielnicowej piekarence. Właściwie unikam kupowania pieczywa, ponieważ bardzo rzadko nadaje się ono do jedzenia. Akurat jednak rozpadało się i musiałem gdzieś pod daszkiem przystanąć. Zauważyła mnie ekspedienta, która gestem zaprosiła, abym jednak wszedł do wnętrza. Wypadało zatem coś kupić. Kupiłem więc dwie jagodzianki, które okazały się bez jagód.

Przeczekując deszcz wywiązała się między nami następująca rozmowa. Po akcencie można było domyślać się, że ekspedientka jest ze Wschodu albo innego słowiańskiego kraju. Słowem jest także migrantką.

– Jak się pani w Gdańsku podoba? – pytałem. – Zaaklimatyzowała się już pani?

– Nu, ni za bardzo – odparła młoda piękność.

– A dlaczego? Ma pani przecież pracę, chyba też ma gdzie mieszkać.

– E tam, polsza. Ja by chciała do nuwyj zylandii albo du nurwegii. Tam lepsze życie. Nie co tu, bieda.

Pożegnałem się i wyszedłem z zakupami. No cóż, pomyślałem sobie, ja w owej „polszy” mieszkam już tyle lat i nawet mi przez myśl nie przeszło, aby wyjechać do „nuwyj zylandii albo du nurwegii”. A tu proszę, młoda dziewczyna, nie wiadomo czy posiadająca jakieś wykształcenie jakiś zawód, od razu chciałaby „lepszego życia”.

Wracając jednak do tematu, czyli migrantów Afganistanu, to mogliby ich przyjąć owi gardłujący politycy. Nieźle przecież są finansowo sytuowani (po to przecież poszli do polityki), a poza tym wielu z nich posiada jak nie rezydencje, to po kilka mieszkań, czy też domy, w których z powodzeniem mogłaby jakaś muzułmańska rodzina zamieszkać.

Czy zatem przyjmować migrantów z Afganistanu? Tak, ale pod trzema warunkami.

Po pierwsze powinny to być osoby, które mają jakiś zawód. Bardzo przydałyby się przecież pielęgniarki. A poza tym: lekarze, inżynierowie itd. (Wyczytałem, że w Polsce bardzo brakuje pielęgniarek, ponieważ uciekają na Zachód, albo odchodzą na emerytury).

Po drugie: migranci przyjmują nasze obyczaje, nasze zwyczaje, a ponadto żadnego ostentacyjnego muzułmaństwa. Słowem albo stajesz się chrześcijaninem albo przynajmniej nie obnosisz się, nie manifestujesz swojej wiary.

Po trzecie: wszyscy migranci powinni udowodnić, że są zaszczepieni trzecią dawką przeciwko covidovi.

A poza tym czyż ci m.in. politycy, dziennikarze, którzy tak gardłują za migrantami w ogóle orientują się w sytuacji polskich rodzin? Ileż bowiem ludzi w Polsce musi przeżyć z bardzo skromnej renty albo emerytury. A ponadto bezpłatna opieka lekarska to jednak fikcja. Bo trzeba zapłacić i za wizytę u periodontologa, i u urologa, i u laryngologa itd. Jedna(!) wizyta kosztuje od stu sześćdziesięciu złotych do dwustu pięćdziesięciu plus jeszcze trzeba zapłacić za badania. (Państwo, oczywiście „daje” np. sześćset złotych dopłaty do aparatu słuchowego, w sytuacji, gdy taki aparat kosztuje pięć, a nawet piętnaście tysięcy złotych).

A czy owi politycy, dziennikarze itd.. byli kiedykolwiek w tzw. zakładach opieki leczniczej, domach seniora itd.? Przeciętna polska rzeczywistość to jest dogorywanie w takim domu, w kilkuosobowym pokoju, za który trzeba zapłacić przeszło trzy tysiące złotych (przy emeryturce wynoszącej tysiąc pięćset złotych). „Lepsze” warunki oferują domy opieki za około pięć tysięcy złotych miesięcznie. Kogo jednak na nie stać?

Politycy zamiast kłócić o imponderabilia mogliby spierać się, ale o np. to, który z nich zadbał aby wybudowano dom opieki dla starszych osób za przystępną cenę pobytu i posiadający przyzwoite warunki.

Polska rzeczywistość jednak polityków, dziennikarzy itd. nie obchodzi. Ponieważ teraz „gorącym tematem” jest migracja z Afganistanu. Gadanina trwa od świtu do nocy, „że trzeba pomóc”, „że trzeba przyjąć, bo przecież my katolicy, chrześciajny”, itd. itd.`

Ciekawym, czy się w końcu doczekam, że zobaczę w telewizji jak ten, czy ów tak gardłujący za migrantami, przyjmuje pod swój dach rodzinę z Afganistanu.

20 sierpnia 2021 r.