Posłuchajcie jak Jackie Evancho śpiewa, jako jedenastolatka (!!!) Imaginer. Jej śpiew, glos, to niedościgane mistrzostwo świata w wokalistyce. Zresztą nie tylko w wokalistyce. Dla mnie jej śpiew, jej glos, jej talent jest – nie waham się napisać tego słowa – cudem, niepowtarzalnym zjawiskiem, które zdarza się bardzo, bardzo rzadko.
Posłuchajcie jak Jackie Evancho teraz śpiewa, gdy w kwietniu skończy lat… czternaście. Ciągle koncertuje (ostatnio z Jamesem Galwayem). Tylko u nas, w Polsce, wciąż o niej głucho. Dlaczego? Czyżbyśmy byli głusi? Czyżbyśmy uznawali tylko „naszych” artystów, o których zagranicą, ba!, nawet za granicą miasta, nikt nie słyszał?
Przeglądałem swoje wiersze napisane w ciągu ostatnich dwóch lat tj. 2012–2013. Mógłby być z tego tomik najnowszych wierszy. Napisałem także kilka utworów dla Jackie Evancho. Okazuje się, że nie tylko ja piszę wiersze dla Jackie. Bo pewien rosyjski poeta napisał, a nawet opublikował na stronie internetowej Jackie… poemat.
A oto jeden z moich utworów dla Jackie Evancho.
Motto:
„Nella fantasia io vedo un mondo giusto,
Li tutti vivono in pace e in onestà.
Io sogno d,anime che sono sempre libere,
Come le nuvole che volano,
Pien, d,umanità in fondo all,anima.
Nella fantasia io vedo un mondo chiaro,
Li anche la notte è meno oscura.
Io sogno d,anime che sono sempre libere,
Come le nuvole che volano.
Nella fantasia esiste un vento caldo,
Che soffia sulle città, come amico.
Io sogno d,anime che sono sempre libere,
Come le nuvole che volano,
Pien, d,umanità in fondo al,anima”.
Ennio Morricone i Chiara Ferrau.
„ZAMIEŃ MNIE W ŚWIATŁO”
czyli
Trzy nowele wierszem
dla Jackie Evancho
Pierwsza
„NELLA FANTASIA”
Pewien poeta, który wierszy nie pisze… (Bo i tacy bywają. Wolę nawet ich, od poetów, którzy piszą wiersze bez poezji). A więc ten poeta, który nie pisze wierszy powiedział mi, że stracił wiarę we wszystko. I we wszystkich.
– „Nikomu ani w nic już nie wierzę. A co mnie tu trzyma, sam nie wiem” – gdy się spotykamy zrezygnowany powiada. – „Staryś już” – odpowiadam mu, chociaż jest w wieku zaledwie trochę więcej niż średnim. –„Pora umierać” – poeta dorzuca. „I byleby nie bolało. Nic, nic mnie tu już nie trzyma. »Po drugiej stronie«, zresztą, także nic nie ma”.
Aż któregoś dnia usłyszał śpiew Jackie Evancho. Połączył się ze mną przez Skypa. I wtedy ujrzałem jego twarz jakże odmienioną. Zasłuchał się w głos Jackie Evancho. – „No i co? No i co ty na to? – dopytywał się rozpromieniony. „Zaraz – wasza poetyckość” (tak do mnie się zwraca) – „podeślę ci linka i ty możesz na You Toube śpiewu Jackie Evancho posłuchać”
Słucham zatem i się nasłuchać nie mogę: i Nella Fantasia, i Nessun Dorma, i O Mio Babbino Caro, i Ombra Mai Fu, i jeszcze innych utworów. I co ja mam powiedzieć: anielski głos? Chociaż to „tylko” sopran liryczny o skali 3.3 oktawy. Nie, to anioł na ziemię zstąpił.
– „A wiesz, gdy słucham śpiewu Jackie Evancho” – dopowiada znajomy poeta, który wierszy nie pisze – „wszystko nagle poukładało mi się i znowu ma sens”.
„ZAMIEŃ MNIE W ŚWIATŁO”
czyli
Trzy nowele wierszem
dla Jackie Evancho
Druga
„NESSUN DORMA”
Na tej „małej, bladobłękitnej kropce” wydawało mi się, że już mnie nic nie zadziwi. Oprócz… niej samej, gdy oglądam zdjęcia zrobione z sondy Cassini w okolicach Saturna.
„W momencie wykonania fotografii, główny obiekt, czyli my, znajdował się w odległości 1 mld 433 mln 827 tys. kilometrów od obiektywu”. Tyle głosi oficjalny komunikat.
Po co komu widoki obłoków srebrzystych? Po co komu zdjęcia Ziemi z okolic Saturna?
Ważne by przeżyć. Z dnia na dzień. Albo by dni tutaj „rozrywką” się stały. Bo nie wiadomo co będzie Po. Tam.
Na tej „małej, bladobłękitnej kropce” już mnie nic nie zadziwi… gdyby nie – odkryty na You Toube – śpiew… Jackie Evancho, o której nikt, gdy się wokół rozpytuję, nie słyszał.
(Co, zatem ludzie dniami i nocami na You Toube, w Internecie wypatrują? Czego? Kogo szukają? Czy znajdą?)
Z komentarzy o Jackie Evancho można wyczytać same zachwyty: „nieprawdopodobny, zdumiewający, anielski, niebiański, boski śpiew”. I ona sama jak anioł. Skąd taki śpiew? Stąd, czy też stamtąd, z odległości jeszcze dalszej niż ta… spod Saturna? I ja śpiewu nikogo więcej już nie chcę słuchać, szczególnie po motecie Pie Jesu i balladzie Danny Boy. A także po arii Calafa Nessun Dorma, gdy Jackie Evancho śpiewa: „Rozprosz się, o, nocy! Zajdźcie gwiazdy! O świcie zwyciężę! Zwyciężę!”.
„ZAMIEŃ MNIE W ŚWIATŁO”
czyli
Trzy nowele wierszem
dla Jackie Evancho
Trzecia
„DARK WALTZ”
Sądziłem, że wzruszenia i zdziwienia już poza mną. Niemal bowiem wszystko do czego udało mi się dotrzeć zostało przez mnie przeczytane, obejrzane, usłyszane, doznane.
Ach, pomijam tu świty, z których każdy jest cudem jeśli ktoś go dostrzeże. A także podczas przesilenia letniego – srebrzyste obłoki, ale komuż chciałoby się je wypatrywać.
O, pomijam również – śpiew ptaków. (W miejscu, gdzie mieszkam ani szumu drzew, ani szelestu traw, ani śpiewu ptaków się nie nasłucham).
Przeczytałem wszystko, co najważniejsze, wysłuchałem wszystkiego, czego powinienem wysłuchać z wszechogarniających mnie: słów, dźwięków, szeptów, odgłosów… nieba, powietrza i światła. A także ciemności.
Tymczasem świt w świt, zmierzch w zmierzch dzień kończę i dzień zaczynam od śpiewu Jackie Evancho, która także i dla mnie nagle stała się objawieniem.
Mała przeurocza dziewczynka rozmawia, śmieje się, bawi ze swoim rodzeństwem, a gdy zaczyna śpiewać staje się cud.
Żadna – śmiem twierdzić – z div operowych, żaden sopran jej nie dorówna, żadne nawet „najwyższe”, „najczystsze” e3.
Również wtedy, gdy w Czarnym Walcu – z musicalu Upiór w Operze – śpiewa: „Tańcz ze mną do nocy. Pod tak jasną pełnią świecącego księżyca, zamień mnie w światło”.
19 stycznia 2014 r.