„INTYMISTYKA”

Znajomy, młody badacz literatury, przysłał mi ciekawy artykuł pt. Pasja zapisywania pióra prof. dr hab. Anny Nasiłowskiej, opublikowany… rok temu w „Polonistyce”.  Artykuł ten traktuje o pisaniu dzienników, o diarystyce, wreszcie o blogu. A blog to ponoć… „ekshibicjonizm i autokreacja”.

Te moje zapiski i wspomnienia – bo tak postanowiłem je nazywać zamiast „Dziennik” – zapisuję bez jakiegokolwiek przymusu, często używając kolokwializmów, nie siląc się na… „pogłębioną refleksję” (której wyraźnie brakowało pewnemu uczonemu, uniwersyteckiemu profesorowi, gdy recenzował je przed planowanym wydaniem papierowym).

Sam nie wiem dlaczego te zapiski czynię. Chyba po to by nie umknęły mi pewne refleksje (a jednak) zdarzenia i fakty. Notuję co mnie gniewa i co pasjonuje (nieustannie boski sopran Jackie Evancho). Na walczenie z absurdami i głupotą szkoda mi czasu. A że ktoś te moje zapiski i wspomnienia czyta, to tylko mnie cieszy.

Przyrzekłem sobie, że nie będę pisać o polityce, co nie znaczy, że się polityką nie interesuję. Kiedy jednak słyszę i widzę to wycieranie sobie ust „Polską” na wszelkie możliwe sposoby, kiedy słyszę i widzę jak się jednoczy i lewica, i prawica tylko po to by zapewnić sobie miejsca na listach do wyborów samorządowych, parlamentarnych, prezydenckich… to zastanawiam się gdzie tu jest ta troska o Polskę… Nie, nie, dosyć polityki.

Gdzie w tych moich nieustannych zachwytach sopranem Jackie Evancho jest „ekshibicjonizm i autokreacja”? A to że uwielbiam wiersz pt. Jedyne wyjście Elizabeth Bishop to też jest „ekshibicjonizm i autokreacja”? A moje nieustanne zachwyty filmami Stanleya Kubricka?  

A to że, przepadam za filmami braci Coen to także „ekshibicjonizm i autokreacja”? Czegóż to się uczeni nie doczytają, czego to nie wyinterpretują w zwykłych zapiskach i wspomnieniach.

Z drugiej jednak strony „pasja zapisywania” rozprzestrzenia się jak jakaś epidemia. Wszyscy teraz piszą. Ach, żeby tylko pisali. Są „pisarzami” i „pisarkami”. Ba!, nagradzają się nawzajem jakimiś ośmieszającymi „Laurami Twórczości Literackiej”.

Niektórzy z moich czytelników uważają, ze jestem w tych moich zapiskach i wspomnieniach bardzo krytyczny. Aż za krytyczny. Cóż ja na to poradzę, że 99% tego co się teraz pisze, śpiewa, gra, maluje, filmuje itd. nie podoba mi się, i nie chcę tego ani czytać, ani słuchać, ani oglądać. A jak mi się coś podoba od razu muszę o tym napisać i rozpowiadam gdzie tylko mogę.

17 lipca 2014 r.