Dokładnie za dwa miesiące ma ukazać się najnowsza płyta Jackie Evancho pt. Awakening. Już dawno, bardzo dawno na nic tak nie czekałem jak na tę płytę, która zapowiada się jako nie tylko wokalne wydarzenie. Już teraz można w Internecie wysłuchać dwóch utworów z tej płyty. 

W prasie, w ogóle w środkach masowego przekazu u nas o tej płycie, oczywiście, ani słowa. U nas bowiem jedynie w Internecie  można znaleźć wszystkie informacje zarówno na temat tej płyty jak i Jackie Evancho.

W ogóle ileż śmiecia zawiera Internet. Ileż jednakże można w nim znaleźć informacji na temat nade wszystko sztuki. Wszystko o Jackie Evancho wiem z Internetu, wszystko o amerykańskich luministach także wiem z Internetu, i o angielskich lakistach również z Internetu itd.

Jackie Evancho ma chyba przynajmniej kilkanaście stron internetowych, miliony fanów w Stanach Zjednoczonych, koncertuje po świecie od Londynu, poprzez Sankt Petersburg, Japonię i Australię. Tylko u nas nikt o niej nie słyszał.

Doprawdy możliwości wokalne i talent Jackie Evancho wzbudzają mój nieustający i najwyższy zachwyt. A przecież Jackie ukończyła niedawno zaledwie 14 (!!!) lat. A zaśpiewać potrafi wszystko i to jak zaśpiewać. Od baroku (Ombra Mai Fu), arii operowych (Nessun dorma, O Mio Babbino Caro), arii musicalowych (The Music of the Night, Dark Waltz), melodii filmowych (Nella Fantasia, Se, Mi Manacherai), ballad (Dany Boy; Starry, starry night), pieśni religijnych (Pie Jesu, The Prayer) i aż po popowe, przeznaczone dla rówieśników, Go Time. Śpiewa po włosku i po francusku. Śpiewa, oczywiście, po angielsku, ale tak, że można usłyszeć, zrozumieć każde słowo.

Teoretycy i krytycy muzyki potrafią w miarę dokładnie nazwać te wszystkie możliwości, subtelności itd. wokalne Jackie Evancho. Nie ukrywam, że brak mi tego słownictwa, tej terminologii muzycznej, ale przecież nie jest mi ona wcale potrzebna, gdy niebiański, boski sopran Jackie wymyka się jakimkolwiek stąd ocenom.

Ach, jakże chciałbym być na koncercie Jackie Evancho.

22 lipca 2014 r.