Reginie Witkowskiej[1]
PRZY FONTANNIE W LORETO
Znad Morza Północnego niż do nas zagląda.
Zatem – na zatoce sztorm i od świtu pada.
I psa byś w taką pogodę nie wypędził z domu.
Wiosny tylko patrzeć, chociaż nie wiadomo:
czy ulewa i niż wieszczą już przedwiośnie?
A może tylko odwrót tej, tak dziwnej zimy?
Ach, gdzież są niby kryształ przejrzyste poranki,
cale w lekkim świetle, z przestworza płynącym?
Bo zazwyczaj w pamięci na zawsze zostają
tylko blaski świtów, lśnienia światła, czasami
nie istotne na pozór: gesty, rozmowy, zdarzenia
jak to z Loreto: może pięćdziesiąt lat temu?
A może trzydzieści?… Jest wspaniała pogoda.
Oto rodzice wraz z pięknie wystrojoną córeczką
do kościoła idą. Na placu – którędy ich droga wiedzie –
w fontannie pochylone gołębie kręgiem wodę piją.
Dziewczynka też chciałby ugasić pragnienie.
Ojciec więc bierze ją w dłonie i tak unosi aby
– nie zamoczywszy nawet rąbka swej strojnej sukienki –
tylko ustami, jak gołąb dziobkiem, napiła się wody.
Dlaczego w pamięci taki, jak ten, obraz zostaje?
Bo niekiedy go stwarza nikła przędza wspomnień?
Czyjeś słowo podczas rozmowy, promień Słońca,
który się na wskroś chmur i deszczu przedarł?
Wówczas mieniąc się, błyszcząc, szybę w oknie ożywia.
Szklankę ze świeżo zaparzona herbatą, odbicie,
nieco zniekształcone, w okularach – światła. Jego
refleks tamten obraz przy fontannie w Loreto przynosi.
Istniejemy więc również dzięki: blaskom, refleksom
światła na obrzeżach i krawędziach przedmiotów…
A także – doznaniom ponad i poza krańcami zmysłów.
I takim, nie wiedzieć czemu, zapamiętanym obrazom,
które pojawiają się niespodziewanie i… są razem z nami.
Dopóki – aż po granicę widoczności – trwamy…
Niepostrzeżenie, i dzień po dniu – w błękit się zanurzając.
1998 r.
[1] Regina Witkowska żyła w latach 1923-2001.
W 1978 r., 19 marca, debiutowałem, jako poeta, w prowadzonej przez nią Redakcji Literackiej Rozgłośni Gdańskiej audycją poetycką pt. Dotknięcie mroku, w skład której weszło dziesięć moich wierszy napisanych w 1977 r.
Są to następujące utwory: Dotykanie czasu; Spacer podmiejski; Jeszcze wczoraj; Bezdomni; Poczekalnia; Ona; Z nocy w noc, z ciemności w ciemność; Posłuchajmy jeszcze…; Czarne jaśminy; Tamten wczesny krajobraz.