Zaiste, myślałem, że otrzymam piękny prezent od naszych siatkarzy na urodziny. Niestety – mówiąc kolokwialnie i jak gdzieś usłyszałem… „chłopcy umoczyli” przegrywając z Brazylią aż 3:1. A jeszcze wczoraj nie mogłem się nachwalić naszej drużyny, gdy w meczu z Japonią grali jak chcieli, grali co chcieli, momentami wyraźnie bawiąc się z walecznymi Japończykami. Czytaj dalej
Zapiski i wspomnienia
ILUSTROWANY TOMIK POEZJI
Zaiste, otrzymuję co jakiś czas: a to antologie przeróżnych grup poetyckich, a to antologie poetów takiej, czy innej ziemi, a to antologie pokonkursowe itd. Antologii jest wielka, przeogromna ilość. Można by powiedzieć, że wszyscy dzisiaj piszą (bez „prawie” wszyscy), ale nie ma się czemu dziwić, bo przecież tak było i w XX, a zwłaszcza w XIX wieku. Z tej przeogromnej ilości osób piszących zawsze coś się wykluje, coś pozostanie. W XIX wieku nasi czterej Wieszcze oraz wielu ciekawych poetów jak chociażby Asnyk, Karpiński, Konopnicka, Lenartowicz, Pol, czy Syrokomla. W XX wieku Skamandryci, Miłosz, Grochowiak. Z współczesnych: Marzanna Bogumiła Kielar… dopóki nie „poszła w profesory”. Czytaj dalej
ZAISTE, MAJ…
Motto:
„Ludzie – wszyscy i zawsze – balansują na skraju przepaści,
nad przerażającą otchłanią, tam, gdzie świat się kończy,
bo końcem świata jest kres czucia, kres ich własnych zmysłów.
Że też nie zakręci im się w głowie od tej niepojętej ciemności!
A przecież ten, kto nie dozna owego zawrotu,
nie ma poczucia własnego j a”.
Dziennik (1905-1914)
10 listopada 1906,
Béla Balázs (1884-1949) Czytaj dalej
JACEK ZIELIŃSKI
SADY W OBŁOKACH
Spójrz, miła, płyną chmury
Czy będzie dziś pogodny dzień?
Zaświeci nam słońce, gdy mi powiesz to, co wiem
Spójrz jeszcze wyżej
Gdzie lśni słoneczny, jasny świat
Na niebie i na ziemi
Na niebie i na ziemi
Na niebie i na ziemi
Rozrzuca kwiaty maj
Białe sady kwitną, nad nami, w obłokach
Białe sady płyną i kołysze je tylko wiatr
Twe oczy mówią, „Kocham”
Niebieskie, jasne oczy twe
I niebo jest blisko
Gdy ty jesteś blisko mnie
Dla ciebie kwiaty z nieba
Dla ciebie kwiaty z nieba
Dla ciebie wszystkie kwiaty
Na ziemię rzuca maj
Autorzy utworu:
Andrzej Zieliński / Leszek Antoni Moczulski
WIOSNA? WIOSNA!
Zaiste, nareszcie przyszła wiosna. Stwierdziłem, zauważyłem, to dopiero wczoraj, gdy na Hucisku w Gdańsku wysiadłem z autobusu i udałem się w kierunku tzw. Kunsztu Wodnego. Aż tyle bowiem moim oczom ukazało się zieleni i nareszcie zobaczyłem drzewa, wysokie drzewa, a pod drzewami ławeczki. Czytaj dalej
PLISZKA GÓRSKA (TUDZIEŻ O LEKTURACH I O TYM JAK SIĘ CZYTA NAZWISKO FLORENCE PUGH).
Zaiste, marzec to miesiąc jak najbardziej zimowy. No bo – z jednej strony – wspaniale przygrzewa Słońce i dnia już znacznie przebyło, ale – no, ba! – jest to tylko zdradliwe oblicze marca. Bo – z drugiej strony – ziąb straszliwy zewsząd skądś ciągnie. Marzec to zatem najbardziej znielubiany przez mnie miesiąc. Wyjdziesz – zdawałoby się już na wiosenny spacer – na dwór, a tu coś cię nagle ułapi za łydki i będzie, jeśliś nie wdział kalesonów, kąsać mroźnie, a mocno. Czytaj dalej
I NAGRODA W III EDYCJI KONKURSU LITERACKIEGO „PIĘKNO SPADAJACYCH LIŚCI”.
Otrzymałem właśnie informację, że mój tekst pt. Koniec lata w uzdrowisku albo Spotkanie na termach, otrzymał pierwszą nagrodę w dziale prozy w III edycji Konkursu Literackiego „Piękno Spadających Liści”, zorganizowanego przez Gminny Ośrodek Kultury w Charsznicy (powiat miechowski, województwo małopolskie). W konkursie wzięło udział, zgłaszając teksty prozatorskie, 175 osób. Do ścisłego finału jury zakwalifikowało 50 tekstów. Teksty do konkursu zostały nadesłane także z Austrii, Belgii, Irlandii, Niemiec i Szwecji. Czytaj dalej
OD KRASZEWSKIEGO DO FLESZAROWEJ-MUSKAT. I Z POWROTEM. (PO DRODZE ZACHWYCAJĄC SIĘ… KUBRICKIEM).
Zaiste, nie sądziłem, że czytając powieść Z siedmioletniej wojny Józefa Ignacego Kraszewskiego, dotrę do Stanleya Kubricka (1928-1999) i jego Barry Lyndona (1975), 184 min. Nie ma się jednak czemu dziwić, to się przecież samo kojarzy i narzuca. Od razu bowiem, kiedy zacząłem czytać powieść Kraszewskiego, przypomniał mi się Barry Lyndon. Czytaj dalej
TRZY FILMY, ALBO O WICHURACH, KTÓRE „WKRACZAJĄ” I „POWODUJĄ”.
Zaiste, tutaj, gdzie mieszkam, czyli „Jeszcze dalej niż północ”[1], czyli na pograniczu zatoki a właściwie zalewu tzn. w „czerwonej strefie” wichrów, „Armagedonów pogodowych”, „wkraczań potężnych załamań pogody” itd., faktycznie jest wyłącznie… rześko z podmuchami już jakby przedwiosennymi, co naocznie, osobiście mogłem stwierdzić dzisiaj na przedpołudniowym spacerze. Czytaj dalej
„ZIMNA PROZA POWSZEDNIEGO ŻYCIA”
Motto:
„W walce ze życiem i światem
Nikt przyszłości nie jest panem…
Z rąk Bożych wychodzim kwiatem –
Świat w grób nas rzuca – łachmanem…”.
Kamienica w Długim Rynku (1868),
Józef Ignacy Kraszewski (1812-1887). Czytaj dalej