„ZDROWA ŻYWNOŚĆ WKRACZA DO SZKOLNYCH SKLEPIKÓW”

 Nareszcie doczekałem się nocnej burzy. Obudziłem się około pierwszej: błyskało raz po raz, ale nie grzmiało. Trochę padało. Rano dowiedziałem się z radia (którego słucham coraz rzadziej, prawie wcale), że „na teren Polski wkroczył front atmosferyczny, który dał miejscowe opady deszczu”. A wczoraj, czyli 1 września pani w telewizji powiedziała, że „sześciolatki wkroczyli do szkół” oraz że „zdrowa żywność wkracza do szkolnych sklepików”. Co za bezmyślność.

Co za koszmar z tym… „wkraczaniem”. Albo z „jakby”. Kilka dni temu miałem rozmowę z wydawnictwem, w którym jedna z pań stwierdziła „wydaje pan u nas jakby książkę, rozumie pan, że musi pan jakby wpłacić pieniądze” itd.

Staram się jak tylko mogę unikać stresów i zdenerwowania, ale tym razem nie wytrzymałem: no bo co to znaczy „jakby książkę” i „jakby wpłacić”? – dociekałem. Pani kompletnie mnie nie rozumiała. Nie mogłem się z nią dogadać również dlatego ponieważ ja mówiłem o książce a ona wyłącznie o pieniądzach. W końcu „wkroczył” dyrektor wydawnictwa. Skończyło się to tym, że musiałem… przeprosić ową Panią. „Bo wie pan – przekonywał mnie dyrektor wydawnictwa – gdybym zwracał uwagę na te wszystkie »po prostu«, »jakby«, »kluczowe« itd. to już dawno bym na tym stanowisku nie wytrzymał”.

Coraz bardziej drażnią mnie byle jak, niechlujnie mówiący ludzie. Mówią okropnie politycy, dziennikarze, pisarze. Z głośników telewizyjnych i radiowych najczęściej słychać bełkot, złą akcentację, przeciąganie ostatnich sylab itd. Bardzo wiele filmów nie nadaje się do oglądania, a nade wszystko słuchania, ponieważ na bezustanną gadaninę nakłada się bełkot spikera, albo spiker czyta tak, jakby nie wiedział, że akcent w języku polskim pada na przedostatnią sylabę ( z małymi wyjątkami).

O, kiedy czyta Piotr Borowiec rozumiem każde słowo. Albo ci dwaj panowie, którzy komentowali  15 Mistrzostwa Świata w Lekkoatletyce w Pekinie, 22–30 sierpnia br. (15th IAAF World Championships in Athletics). Kompetencja, znajomość rzeczy, a do tego piękna polszczyzna. Aż przyjemnie słuchałem transmisji.

Za dwa dni mecz z drużyną Niemiecką w eliminacjach do mistrzostw Europy. Czy wyobrażacie sobie żeby któryś z lekkoatletów pluł na boisko tak jak to robią piłkarze? No i jeszcze ci komentatorzy słynący z „kwiecistego” języka.

Staram się być obojętny na to, że niemal wszystko jest „pyszne” albo, jeszcze częściej, „przepyszne”, że wszędzie słyszę „troszeczeczkę” oraz „ciężko”. Może i kiedyś przywyknę do tego, że „zdrowa żywość wkracza do szkolnych sklepików”?

2 września 2015 r.