POGODNA REZYGNACJA – artykuł prasowy Aleksandry Lipiec

W swojej najnowszej książce pt. Pogodna rezygnacja. Wybór poezji Jan P. Grabowski prezentuje kilkadziesiąt utworów, które powstały od początku 2003 r. Niektóre z nich nawiązują do Malborka – rodzinnego miasta poety. Malborskie klimaty niejednokrotnie zresztą pojawiały się w jego twórczości.

Pogodna rezygnacja. Wybór poezji składa się z dwóch rozdziałów: Złoto i biel. Poezje z 2003 r. oraz Biel i złoto. Poezje z 2004 r.[1] Wśród wielu wierszy przeczytamy charakterystyczne dla Grabowskiego poliptyki i oryginalne tytuły, dla przykładu:

 

DYPTYK U ZARANIA WIOSNY

 

Epizod pierwszy, z muzyką, pt.

 TYLKO BACH PODPROWADZA NAS NA PRÓG TAJEMNICY

(Albo: Słuchając Pasji według św. Mateusza Jana Sebastiana Bacha,

 w wykonaniu  Collegium Vocale Gent Philippe’a Herreweghe’a)

 

Epizod drugi, z… fizyką, pt.

 A BLASK NIECH ROZTACZA SIĘ, OGROMNIEJE, TRWA

 

Sięgając po tę publikację czytelnik może spodziewać się, jak zawsze u Grabowskiego, śpiewnych wersetów, refleksji – tych głębokich i tych zwykłych, codziennych, nastroju osobliwego zamyślenia. Odnajdzie typową autorowi przejrzysta formę, w którą ujmie współczesną poezję, zabarwioną metaforami, ciekawie łączonymi słowami, pozbawionymi szczególnego mentorstwa.

Jan P. Grabowski specjalnie nie eksperymentuje. Jest poetą doświadczonym (w 2003 r. obchodził 25–lecie pracy twórczej) i doskonale wie co i jak chce przekazać. A pisać po prostu potrafi. – „Piszę dlatego, bo taki już ze mnie człowiek, że staram się odnaleźć nieco poezji i metafizyki w otaczającymi mnie świecie” – mówi. Przyznaje jednocześnie, że wiersze są jego prawdziwymi wzruszeniami, uczuciami i refleksjami, że nic nie dzieje się, nie powstaje „na siłę”. – „To nie jest tak, że siadam i wymyślam o czym pisać. Obserwuję świat, chodzę na spacery, rozmawiam z ludźmi, czytam np. Swedenborga, słucham Händla, ale zawsze konieczna jest inspiracja. Wtedy może pojawić się wiersz”  – opowiada Jan P. Grabowski.

Trzeba przyznać, że poezja często puka do drzwi tego poety. Grabowski pisze dużo i publikuje niemało. To nie tylko książki, ale również prezentacje prasowe i radiowe audycje. Otrzymał dotąd wiele wyróżnień i nagród. Niedawno od Wojewody Pomorskiego – Medal SINT SUA PRAEMIA LAUDI z okazji 25–lecia twórczości literackiej a od Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej – Złoty Krzyż Zasługi.

Prezentujemy dwa utwory Jana P. Grabowskiego, które znajdą się w Pogodnej rezygnacji. Wyborze poezjiWystarczy spotkać dedykowany najbliższym sąsiadom z ul. Poznańskiej w Malborku oraz Ach, błyski, lśnienia, zorze.

 

Wiersz zadedykowany

moim najbliższym sąsiadom z ul. Poznańskiej, w Malborku

 

WYSTARCZY SPOTKAĆ…

 

Wystarczy spotkać sąsiada z ulicy Poznańskiej[2],

a już powstaje – ze słów, ze wspomnień – obraz

tej – a może innej: „tamtej” – ulicy. Bo chociaż

jeszcze jest na planie miasta ulica Poznańska,

 

a jakby jej nie było: takiej gdyśmy mieszkali

tam dom w dom, ogród w ogród – sąsiadowali.

Wyjechała razem z nami, wyprowadziła się…

I teraz jakąkolwiek byś nie zachwycał się ulicą

 

pozostaje ona: niezapomniana ulica Poznańska.

Bo ileż trzeba było ulic przejść by w pamięci

obraz ulicy Poznańskiej zachować: jaką była,

albo jaką chcielibyśmy aby – dzisiaj – była.

 

Bo kiedy rozmawiamy jak sąsiad z sąsiadem ileż

– okazuje się – z tej ulicy można wspomnień mieć.

Nawet na temat zdarzeń na pozór nieważnych,

które tylko tam – nigdzie indziej – mogły się dziać.

 

A ta wszechwładność, wszechobecność ogrodów,

bez których obecności nic nie mogło się obyć?

A to powietrze jakby – pod jesień – jego nadmiar

od woni w złocie i purpurze dojrzałych owoców?

 

A gdzie można było w świetle księżycowym

nawet całą noc przechodzić? Albo pół nocy

na ławce w ogrodzie przesiedzieć obserwując

jak gwiezdny pył powoli cały świat oprósza?

 

W miarę upływu lat ten obraz ulicy Poznańskiej

zachowuje niezmienioną intensywność barw.

I tę chyba nie do końca rozpoznaną przestrzeń,

do której w każdej chwili jeszcze możesz wejść.

 

 

ACH BŁYSKI, LŚNIENIA, ZORZE

 

To dla takiej chwili warto tutaj żyć…

Gdy tymczasem życie niepostrzeżenie umyka.

To dla takiej chwili warto tutaj żyć,

gdy nagle zza chmur Słońce jasno wybłyska,

 

To dla takiej chwili warto tutaj żyć,

chociaż w kalendarzu od niedawna już listopad.

To dla takiej chwili warto tutaj żyć…

Bo więcej lśnień i błysków niż chmur i chłodów.

 

To dla takiej chwili warto tutaj żyć:

dla bieli powietrza słonecznym pyłem oprószonej

To dla takiej chwili warto tutaj żyć:

dla zórz polarnych, które i u nas się pojawiły.

 

Ach, cóż znaczy jedna, druga nieprzespana noc,

kiedy na niebie dzieje się aż tyle ciekawego.

Ach, życie. Życie, jakżeś piękne i nietrwałe jest.

Nawet wobec tych błysków. I lśnień. I zórz.

 

Aleksandra Lipiec, Pogodna rezygnacja. Artykuł prasowy wydrukowany w „Nowej Gazecie Malborskiej”. Malbork, nr 27 z 8 lipca 2004 r., s. 14.

 

[1] Po dodaniu do książki wierszy z roku 2005 Pas Wenus oraz 2006 Lascia da spina Autor zmienił jej tytuł z: Pogodna rezygnacja na Złoto i biel.

[2] Przy ul. Poznańskiej w Malborku Jan P. Grabowski przemieszkał 34 lata.