CZARNE KWIATY

Kiedy jest wiosna? Ano wtedy, gdy: pod moim oknem zakwitnie pigwowiec, kiedy usłyszę na tym pigwowcu gwiżdżącego kosa oraz wtedy, gdy przejdzie wiosenna burza. Jak na razie żaden z tych warunków nie został spełniony. Wprawdzie zawsze – jako forpoczta wiosny – zakwitły na biało głogi i rozszalały się złociście forsycje, ale w w takim razie skąd bezustannie ten przeraźliwy, ostry wiatr z północy. I to ma być wiosna? No i jeszcze ta wszechwładna w ubiorach czerń. Zupełnie jakby trwała bezustanna żałoba. To jest nie do zniesienia: gdzie byś nie spojrzał, gdzie byś nie poszedł wszędzie dominuje w ubiorach: czerń, czerń, czerń.

Czy widzieliście czarne kwiaty, albo czarną trawę lub czarne liście na drzewach? Skąd zatem ta czerń?

Któregoś razu zaszedłem do (chyba jedynego w Gdańsku) czapnika, aby zamówić jasny, oczywiście, kaszkiet na lato. Pani czapniczka pokazała całą górę jakichś burych, nieforemnych czapeczek i oczywiście nie było mowy o zamówieniu kaszkietu. „Sprzedajemy to, co mamy. Zamówień nie przyjmujemy” – ucięła krótko naszą rozmowę.

W międzyczasie weszła do owego czapniczego salonu jakaś młoda, ubrana od stop do głów w bardzo głęboką czerń dziewczyna i jęła przymierzać czarną czapę.

Nie wytrzymałem i, jak najstosowniej (może jest w żałobie?), zapytałem:

– Proszę pani, ta czerń i do tego jeszcze czarna czapa…. Podczas gdy na dworze już wiosenna pogoda…

– Czerń, proszę pana, jest modna. I bardzo praktyczna – dodała po chwili – a poza tym nie brudzi się – dodała z uśmiechem.

No właśnie, na czerni nie widać brudu. A zatem wszędzie dominuje kolor brudu. Zresztą wystarczy przyjrzeć się ubiorom. W jakichś 90% – czerń albo dżins, do tego poszarpane portki, słowem… bylejakość. Bylejakość w ubiorze, w zachowaniu, w obyczajach, w języku, który z polskim ma coraz mniej wspólnego. Dominuje wszechwładny polskawy.

W telewizji obowiązuje już wyłącznie język polskawy i reklamy. 1 Maja zawsze już od wczesnego rana słychać było jak rżną strażackie orkiestry. W telewizji zaczynałaby się trwające kilka godzin pochody pierwszomajowe…

Teraz 1 Maja w telewizji już do wczesnego rana słychać w języku polskawym „wiadomości” o tym, że gdzieś zapalił się dom, że znowu zderzyły się jakieś samochody, że ktoś po pijanemu wpadał do rzeki i się utopił itd. Oto „wiadomości”.

A po południu pokażą kłócących się polityków. Oto telewizja. Oto – byle jakie – czasy współczesne.

1-4 maja 2018 r.

Czym by to okrasić ten zapisek jak nie obrazem Claude Moneta pt. Springtime at Giverny z 1886 r.