NIEZAPOMNIANY OGRÓD

Nie mówię „do widzenia”, „żegnaj” mówię,

Bo spotkam cię, mój niezapomniany ogrodzie,

już na tamtym świecie. Kiedy tu zdrożony

będę musiał pójść przez doczesne ogrody

naprzeciw Nieznanemu. A może Tobie Panie?

 

Tymczasem wciąż istnieją moje ziemskie ogrody:

najbardziej dotykalnie to te stąd, z przedmieścia.

Za godzinę lub dwie mogę do nich zdążyć,

bo są ze mną niezmiennie już od wczesnych lat.

 

Oddycham ogrodami. Nade mną wciąż trwa

wasz chryzoprazowy cień. Znikam cały w was.

Chronię się pod przestrzenią w zieleni i złocie.

 

To stąd na początku lata najdokładniej widać

gwiazdozbiór Herkulesa i Warkocz Bereniki.

I prawdziwą „burzę gwiazd” można obserwować,

gdy Słońce na zwrotniku Raka w zenicie zaświeci.

 

O moje ogrody. Jakeście zmalały (a może to ja…

„urosłem” o pelagiczne i pozaziemskie przestrzenie?)

przez te wszystkie lata. Kiedy tamtędy idę, to wiem,

że przemija – lecz dlaczego? – wszystko. Prócz was…

I mojej – nieustannej – jeszcze wśród was obecności.

 

(1999)