Zmierzcha się czwarta niedziela Wielkiego Postu.
Marzec, nareszcie czuć
pierwsze dotknięcia przedwiośnia.
Nawet wiatr zmienił kierunek:
już nie dmie ze wschodu, skręcił na zachodni.
Mały kościółek tuż obok przystanku
Gdańsk Śródmieście. Koncert jest o osiemnastej,
ale znacznie wcześniej jestem. Zresztą widzę,
że nie ja jeden pojawiam się
o tak wczesnej porze. Zajmuję miejsce,
zostawiam na ławce czapkę. Niepotrzebna
mi będzie. Ciepły zmierzch się zbliża.
„Przejść się” idę. Mam jeszcze godzinę,
zanim rozpocznie się koncert.
Z pobliskiego dworca bezustannie dobiega
jazgot podmiejskich pociągów.
Gdzież ci ludzie wciąż jadą. Mogliby przyjść tutaj.
To tylko dwa kroki. Przystaję
nad Kanałem Raduni, gdzie już chyżo woda
bieży aż zza Starych Szkotów.
A jeszcze ze trzy dni przedtem była skuta lodem.
W kościółku tłok: już wszystkie miejsca zajęte.
Rumor wciąż dostawianych krzeseł
przed oczekiwaniem na wejście muzyków.
Moje miejsce jest wolne, siadam. Czekam.
Punktualnie zaczyna się koncert.
W repertuarze barok: Bach, Vivaldi, Zelenka.
Wchodzi Tytus Wojnowicz, dołączają
dwa oboje Cappelli[1], wokaliści, muzycy,
wreszcie chór cały. I dwa męskie… sopran[2] i
alt[3]. Któżby się spodziewał, że sopranem i
altem mężczyźni także mogą śpiewać.
Najpierw jednak jest długie strojenie
instrumentów smyczkowych. Baranie jelita
zamiast strun. Tak było w baroku.
Chwila ciszy i już rozlega się muzyka
sprzed wieków. Czy ktoś uwierzy,
że minęło trzysta lat od tamtego czasu.
W tej muzyce jest wszystko boskie.
We współczesnej nie ma nawet melodii.
Sala zasłuchana. Nikt się nie poruszy,
jak usiadł tak siedzi. Nikt nie zakaszle,
żadnych na widowni szeptów.
Kilkaset uszu zasłuchanych w baroku.
Nawet głusi, o dziwo, słyszą tę muzykę,
chociaż nic nie usłyszeli z tego,
co – niezrozumiale, przed koncertem –
jakiś jegomość z miejscowego radia
dukał długie chwile o muzyce baroku.
Czy może być coś piękniejszego
niż muzyka baroku. Koncerty na obój.
Na trzy oboje barokowe naraz.
Tymczasem za ścianami kościołka zapada
w gęstych, szarościach marcowy zmierzch.
Tamten koncert na Wielki Post trwa
jeszcze dla tych wszystkich,
którzy na nim byli. Wracam, wciąż wracam
do wieczoru z Bachem, z Vivaldim,
z Zelenką. W kościółku przy dworcu
Gdańsk Śródmieście kolejki podmiejskiej.
2018 r.
[1] Elżbieta Boguszewska i Aleksandra Stam.
[2] Mirosław Małecki.
[3] Marcin Ciszewski.