Pełnia lata w zielonym kolorze: czas,
który żyje światłem.
Z ciemnych pokojów okna otwarte na oścież
w otrząsające się z wilgoci ogrody.
Mali chłopcy biegną zroszoną ścieżką
wśród traw i łąk aż Tam,
gdzie głęboki chłód sadzawki. I ty jesteś
wśród nich. Pod twoją dłonią
pochylają się zboża przemieszane ze złotem.
Znikasz w rozjaśnionym polu pszenicy.
Nad tobą tylko Opatrzność – jakże bezkresna –
i niemal na wyciągnięcie dłoni.
Wielkie karasie o czarnych grzbietach
podpływają na powierzchnię wody. Chwytają owady,
którym przejrzystość sadzawki
pomyliła się z przestworem powietrza i nieba.
Trwasz tak kilka chwil i nic jeszcze nie wiesz
o przestrzeni wielkich miast. I o tym,
że świat to przeszłość, której nie można już zmienić.
Zza pól, zza ogrodów płynie melodia:
Siedem czerwonych róż[1]. Przebój tych lat.
Dziewczęta strojne w jedwabne, błyszczące sukienki
wychodzą na pierwsze randki
odprowadzane oczami przez takich jak ty:
twoich rówieśników kryjących się za drzewami i
krzewami rozkwitających jaśminów.
Czas, który żyje światłem – lato: jedwabistość
mieniących się barw, powietrza i dźwięków.
Czas wolności i soczystych owoców. Czas ładu
tak pewnego jak zieleń, błękit i jasność.
(1988)
[1] Muzyka: Jan Adam Maklakiewicz (1899–1954), słowa: Eugeniusz Żytomirski (1911–1975).