Motto:
„ – Wiesz co szefuniu?
Jeżeli nie zadbasz o własne interesy,
to ludzie pomogą ci tylko
przy spuszczaniu trumny do grobu”.
Hud Bannon (Paul Newman)
do swojego bratanka Lonnie Bannona (Brandon De Wilde)
w filmie Martina Ritta Hud, syn farmera, 1963 r.
„…ludzie pomogą ci tylko przy spuszczaniu trumny do grobu” – pamiętam o tych słowach Huda Bannona od już prawie sześćdziesięciu lat i sprawdzają się one każdego dnia co do joty.
W zachowaniach ludzi zdumiewają mnie co najmniej dwie rzeczy. Pierwsza to jest tzw. zembiczny wyszczerz polegający na tym, że odsłaniają swoje wilgotne wnętrze w postaci wyszczerzu dolnych, a zwłaszcza górnych zębów. Dotyczy to szczególnie tzw. celebrytów w tym nade wszystko aktorów.
Internet bowiem jest wspaniałym, a jednocześnie okrutnym medium. Można bowiem zobaczyć fatalne uzębienie prawie wszystkich aktorów i aktorek, a potem ich poprawiony przez dentystów i chirurgów szczękowych wyszczerz jaśniejący bielą, wyglancowany i wypolerowany w postaci równiutkich np. licówek.
Po co i na co potrzebna komu taka obłuda? Ci bowiem tzw. celebryci to są tacy sami ludzie jak wszyscy inni. W zastraszający sposób także starzeją się i umierają. A ich groby wyglądają zupełnie niepozornie. Odróżnia je co najwyżej napis „aktorka”, „aktor” i to wszystko. Na bardzo wielu nie ma nawet krzyża. Bardzo wiele tych grobów jest zaniedbanych i zapomnianych.
Od zawsze jednak owi celebryci są naśladowani. Któż bowiem nie chce być piękny, bezustannie zembicznie wyszczerzony, zadowolony? Któż nie chce mieć dużo pieniędzy?
Prawdopodobnie jakaś aktoreczka albo modelka, która nie potrafiła na siebie zwrócić uwagi ani urodą, ani talentem, ani figurą włożyła na siebie – jako przejaw luzu – poszarpane spodnie. Zarówno „luz” i poszarpane szmaty poszły w lud i teraz widać, szczególnie oczywiście letnią porą, wiele pań w owych poszarpanych szmatach. (A co dziwniejsze te dziurawe szmaty są bardzo drogie).
Tak jak reklam nie mogę znieść, tak również tego zembicznego wyszczerzu. Twarz ludzka może wyrażać wprost nieprawdopodobną ilość pozytywnych emocji. Skąd zatem ów zembiczny wyszczerz?
Teraz wprawdzie ze względu na epidemię wszędzie jest mniej ludzi, ale jeszcze tak niedawno wystarczyło wsiąść do tramwaju lub autobusu by zobaczyć tępe, bezmyślne miny zapatrzone w maleńkie ekraniki smartfonów albo straszliwie ponure, zacięte twarze.
I jakby na przekór epidemii, tzw. „obostrzeniom” itd. co jakiś czas głupia aktoreczka chwali się – i to jest ta druga rzecz, która ostatnio mnie wkurza – że postanowiła spędzić zimę na Wyspach Kanaryjskich albo w innym Dubaju.
Według mnie takie chwalenie się jest przejawem głupoty. I co zastanawiające owo chwalenie jest nagłaśnianie przez tzw. portale społecznościowe i środki masowego przekazu.
Wygląda to bowiem tak, że wystarczy powystępować w jakiejś głupiej telenoweli, albo reklamie, zgarnąć kasę, słowem wycwanić się i mieć w dupie wszystkich pozostałych frajerów. Bo w dzisiejszych czasach liczy się tylko m.in. telenowelowa sława i kasa zdobyta obojętnie jakim sposobem.
(„Masz kasę, toś gość. Nie masz kasy, toś frajer” – zażartował pewien poseł, gdy poprosiłem go o pomoc w zdobyciu środków na wydanie książki. I, oczywiście nic nie pomógł. Za to sam stara „się nachapać” w jakichś radach nadzorczych itd.).
Chcesz sobie spędzać zimę w ciepłym kraju, to sobie spędzaj. Po co się tym chwalić?
A poza tym dziwi mnie co dzieje się z niektórymi ludźmi, których w jakichś okolicznościach kiedyś poznałem. Jeden z nich, niech to będzie A., tak zgłupiał, gdy przeszedł na emeryturę, że nie wystarcza mu, że postanowił zostać… pisarzem, lecz na Facebooku wypisuje straszliwe głupoty na temat polskiego aktualnego rządu.
Mnie się także bardzo wiele nie podoba. Aż chęć bierze aby krytycznie ustosunkować się do tego lub owego, zresztą bezustannie piszę o absurdach otaczającej rzeczywistości, ale żeby obrzucać najordynarniejszymi inwektywami rządzących? Jakie sam sobie świadectwo wystawia A. taką bezmyślną nienawiścią?
A z kolei innego byłego znajomego bezustannie zajmuje politykierstwo. W jakiejż zresztą partii on już nie był, w jakimż stowarzyszeniu. Ostatnio ujrzałem go jako… konfederata w muszce na gumce.
Janusz Korwin-Mikke cokolwiek by o nim nie mówić, potrafi wiązać muszkę i dobrać do niej koszulę. Nie wystarczy zatem włożyć muszkę na gumce, aby być konfederatem. Zresztą co to za elegancja: muszka na gumce.
Zawiązanie muszki to kwestia wprawy. Ileż jednak razy zdarzało mi się widzieć sytuacje, gdy ten i ów „zdjęty gorącem” paradował w rozwiązanej muszce chcąc pokazać, że umie muszkę wiązać. Zdjął marynarkę, rozwiązał muszkę, jeszcze chwila a będzie paradował ze spuszczonymi spodniami.
21 grudnia 2021 r. (najkrótszy dzień w roku).
Ps. Zapisek ten postanowiłem okrasić pejzażem zimowym holenderskiego malarza Hendricka Awercampa (1585-1634). Tak, to jest malarstwo.