„Uważamy, że przeznaczone na kulturę pieniądze publiczne
powinny trafiać do tych, bez których polska literatura by nie istniała
– czyli do twórców i animatorów życia literackiego.
Świadomie wspieramy ich materialnie, skupując teksty i
wypłacając godziwe honoraria autorskie.
Staramy się zapewnić twórcom odpowiednie warunki pracy,
wspomóc materialnie ich wysiłek i praktycznie docenić kreatywność”.
Misja Instytutu Literatury
Pan dr hab. Józef Maria Ruszar
Dyrektor Instytutu Literatury
ul. Smoleńsk 16/1
31-112 Kraków
Szanowny Panie,
niniejszym potwierdzam otrzymanie Pana pisma nr 1374/W/2020/IL, datowanego na 28 grudnia 2020 r., nadesłanego za pośrednictwem sekretariatu Instytutu Literatury e-mailem datowanym na 30 grudnia 2020 r.
Po bardzo dokładnym zapoznaniu się z treścią Pana wypowiedzi, postanowiłem ją w całości odrzucić, ponieważ wypowiedź ta jest przykładem lekceważenia Statutu Instytutu Literatury, zwanym dalej Statutem IL, oraz nie zawiera merytorycznych argumentów.
Uprzejmie podkreślam, że Statut IL dokładnie i jednoznacznie stanowi zarówno o zakresie działania Instytutu, jak i obowiązkach dyrektora Instytutu.
Uprzejmie także przypominam, po raz kolejny, że do działań Instytutu Literatury, „należy realizacja mecenatu państwa nad środowiskiem twórców”, w tym „tworzenie warunków sprzyjających rozwojowi współczesnej twórczości literackiej” oraz „wspieranie współczesnych polskich twórców literatury i popularyzacja ich dorobku w kraju i za granicą” itd.
Uprzejmie również chciałabym podkreślić, że piszący te słowa zgłaszając swoje utwory czy to do „Tarczy dla literatów”, czy to do tomik wierszy do „Projektu kontynuacje”, czy to książki do „Kolekcji literackiej” nie doznał ani „mecenatu państwa”, ani „warunków sprzyjających rozwojowi twórczości literackiej” ani „wspierania”, o których to działaniach stanowi Statut.
Świadczy to nie tylko o traktowaniu Statutu IL według własnego widzimisię, ale także o dyskryminacji niżej podpisanego.
Statut IL poza tym w żadnym miejscu nie stanowi o „uznaniowości”. Chciałbym uprzejmie podkreślić, że Instytut Literatury nie jest prywatnym folwarkiem, działającym według widzimisię i „uznaniowości”, lecz państwową instytucją kultury finansową z publicznych pieniędzy.
Kilkakrotnie poza tym podnosi Pan kwestię „wartości literackiej zgłaszanych tekstów”, tym samym przekreślając zarówno jury, które nagrodziło na ogólnopolskim konkursie literackim teksty tomiku Pod Księżycem Żniwiarzy. Wierszy nowych, jak i Wydawnictwo Bernardinum w Pelplinie, które przyjęło tę książkę do wydania oraz nade wszystko bardzo pozytywną opinię o wierszach niżej podpisanego Pani prof. dr hab. Grażyny Halkiewicz-Sojak.
Ponadto chciałbym również uprzejmie przypomnieć i podkreślić, że wielokrotnie byłem informowany o tym, iż jedynym kryterium kwalifikacji książek wydawanych przez Instytut Literatury jest… „kto pierwszy ten lepszy”.
W dalszej części pisma datowanego na 28 grudnia 2020 r. pisze Pan, co następuje:
„Decyzję co do treści regulaminu i składu komisji oceniającej wnioski w ramach „Projektu Kontynuacje” podejmuje dyrektor Instytutu Literatury osobiście, kierując się statutem Instytutu Literatury i swoją oceną”.
Takie stanowisko świadczy jedynie o arogancji dyrektora Instytutu. Poza tym Statut IL w żadnym miejscu nie stanowi o takich uprawnieniach dyrektora Instytutu.
Jeszcze dalej pisze Pan, co następuje:
„Decyzje personalne co do osób zatrudnionych w Instytucie Literatury również pozostają wyłączną kompetencją dyrektora Instytutu Literatury”.
Otóż o tej „kompetencji” w żadnym miejscu Statut IL nie stanowi.
Podkreślam: Instytut Literatury nie jest prywatną własnością dyrektora Instytutu Literatury, który postępuje według własnego widzimisię. A poza tym jako członek Stowarzyszenia Pisarzy Polskich mam prawo do informacji: na podstawie jakich przepisów, jakich procedur, jakich kryteriów jest dobierany „personel”, czyli trzydziestolatkowie bez dorobku literackiego, w państwowej instytucji kultury zajmującej się m.in. ocenianiem tekstów i książek
Osobna kwestia to skarga na impertynenckie (to najdelikatniejsze określenie) zachowania Pana Krzysztofa Szeremety.
Nie dosyć, że moja skarga nie została rozpatrzona, to Pan – nie przytaczając żadnych argumentów – wspomina o jakiejś „weryfikacji”.
Po pierwsze stwierdzam, że w ogóle albo bardzo pobieżnie, przeczytał Pan mój protest i skargę z 14 grudnia 2020 r. Po drugie nie rozpatrzył Pan zarzutów pod adresem Pana Krzysztofa Szeremety, ponieważ nie podaje Pan merytorycznych argumentów. Po trzecie „standardy komunikacji” w Instytucie Literatury są na beznadziejnie niskim poziomie o czym świadczą nie tylko pouczenia i pokrzykiwania młodego Pana poety Szeremety na starszych literatów, ale także brak bezpośredniego dostępu zarówno telefonicznego jak i e-mailowego do… dyrektora Instytutu Literatury.
Po czwarte wreszcie każda instytucja kultury prowadzi nagrania „w trosce o najwyższą jakość usług”. Zapewne i taką aplikację – w ramach „standardów komunikacji” – posiada także Instytut Literatury. Wystarczy zatem odsłuchać „rozmowy” Pana Szeremety z niżej podpisanym.
Podsumowując
Twórczością literacką zajmuję się już prawie czterdzieści pięć lat. Niejednokrotnie spotykałem się z sytuacjami kuriozalnymi, zrachowaniami dziwacznymi, ale z takimi absurdami, jakich doświadczyłem ze strony państwowego Instytutu Literatury finansowanego z publicznych pieniędzy jeszcze się nie spotkałem.
A nade wszystko te wszystkie zapisy, postanowienia i zapewnienia o „wspieraniu”, „wspomaganiu”, „mecenacie państwa”, „tworzeniu warunków” itd. zawarte zarówno w Misji Instytutu Literatury jak i w Statucie Instytutu Literatury są jedną wielką nieprawdą!
Jan P. Grabowski
Gdańsk, 11 stycznia 2021 r.