Oto na tzw „Słonecznych stronach” „Dziennika Bałtyckiego” można było znaleźć taką myśl Piny Bausch, niemieckiej tancerki i choreografki: „Nie interesuje mnie, jak poruszają się moi tancerze, mnie interesuje to, co ich porusza”. Spodobała mi się ta myśl. Przenosząc ją bowiem na inne dziedziny Sztuki można by powiedzieć, że np. nie interesuje mnie jak został zrealizowany film, interesuje mnie Co „poruszyło” reżysera, czy też Kto go „poruszył”, że zrealizował taki właśnie, a nie inny film.
Oglądając i słuchając kilkunastoletniej Jackie Evancho wykonującą O Mio Babbino Caro zadawałem sobie, i w dalszym ciągu zadaję, to samo pytanie. Jackie Evancho (rocznik 2000) wychowywała się wśród drojga rodzeństwa. W wieku siedmiu lat zaczęła słuchać arii operowych. Po raz pierwszy filmiki z jej śpiewem ojciec opublikował na You Toube, gdy miała lat dziewięć. Wszystko właśnie zaczęło się od O Mio Babbino Caro. Według znawców jej głos to sopran liryczny o skali 3.3 oktawy, ale najczęściej śpiew Jackie Evancho jest nazywany „anielskim”, a ona sama „aniołem”. No bo skąd, dlaczego tak niebiański głos ujawnił się u kilkuletniej dziewczynki?
W porównaniu z Sarah Brightman, a nawet samą Marią Callas O Mio Babbino Caro Jackie Evancho śpiewa najpiękniej, najbardziej świeżo, najbardziej przejmująco. A Nella Fantasia Jacie Evancho to boski śpiew. Nie brak, oczywiście, opinii, że jeżeli kilkunastolatka śpiewa najpiękniejsze arie operowe to co dalej? Ja natomiast wiem jedno: jakikolwiek usłyszę śpiew będę porównywać go do śpiewu Jackie Evancho. Mogę także podpowiedzieć, że jeżeli i ty czytelniku tych zapisków będziesz miał dosyć wszystkiego, jeżeli obrzydną ci zawistni i głupi ludzie, jeżeli wszystko starci sens to posłuchaj jak Nella Fantasia śpiewa Jackie Evancho. Albowiem teraz 99% tzw. muzyki nie nadaje się do słuchania, 99% powieści nie nadaje się do czytania, 99% filmów nie nadaje się do oglądania, w 99% wierszy nie ma poezji.
Uwielbiam ludzi utalentowanych. Wszędzie jednak lansowane są m.in. poetyckie beztalencia. Oto ponoć „wszyscy czekają” na… Nobla dla jednego ze starszych poetów, „którego nazwisko wypowiada się z pewną nabożnością, lekko ściszonym głosem”. Ja pytam: Nobel? Za co? Za wiersze bez poezji? Oto czytam w miejscowej gazecie wiersze bez poezji młodego poety-globtrotera, którego „sława poetycka” ogarnęła już Stany Zjednoczone, a niebawem – ach! – „ogarnie cały świat”. Widocznie jest teraz moda na wiersze bez poezji.
Poezję znajduję u Dickinson, u Tuwima, u Balińskiego…. Poezję znajduję także, gdy pojawiają się srebrzyste obłoki na niebie i w boskim śpiewie utalentowanej Jackie Evancho.
20 lipca 2013 r.