Sobota, 25 czerwca br. zapowiadała się na upalny dzień. Wprawdzie prognozy meteorologiczne przewidywały nawet 36 stopni Celsjusza w cieniu, ale chyba nikt nie spodziewał się, że może być aż tak gorąco.
Ten jednak upał w okolicach Jana był jak najbardziej znośny. Tym bardziej, że wiał skądś dość mocny, nareszcie ciepły i suchy wiatr. Kiedy zatem zobaczyłem w (klimatyzowanym!) tramwaju, jak ludzie nerwowo wachlują się gazetami albo czymkolwiek, co było pod ręką, natychmiast wysiadałem. Wolałem przejść kilka przystanków piechotą niż oglądać takie rozpaczliwe obrazki.
Szymon po pływaniu wbiega do strefy rowerowej.
Upał także trwał i w sobotę, 25 czerwca br., kiedy to mój Syn Szymon, wraz ze swoim Teściem Jarkiem O. (58 lat) brali udział, każdy w swojej kategorii wiekowej, w sprincie „EUCO SUSZ 2016 TRIATHLON”, czyli było to: 750 m wpław po Jeziorze Suskim, następnie 20 km na rowerze i na koniec jeszcze 5,7 km bieg wokół wyżej wspomnianego jeziora. Szymon i Jarek otrzymali piękne medale. Nie wszyscy ukończyli jednak ten „sprint” w przeszło 30 stopniowym upale. Były zasłabnięcia i karetki pogotowia.
Od lewej: Jarosław O. i Szymon z medalami po ukończeniu zawodów.
A po południu udaliśmy się do Iławy, gdzie w restauracji nad wodą świętowaliśmy moje imieniny. Akurat trafiliśmy na końcówkę meczu Polska – Szwajcaria. Przedtem, w samochodowym radiu, słuchaliśmy jęków zawodu sprawozdawców nad beznadziejnym stylem gry naszej reprezentacji. I ja machnąłem ręką, gdy zobaczyłem w telewizji ostatnie kilka minut. Wszyscy restauracyjni, weselni i jacy tylko przytrafili się goście oglądali rzuty karne. Wrzask i potem radość były nie do opisania. No, dobrze, poszczęściło się „naszym” jeszcze raz. Ileż jednak owe piłkarskie szczęście może trwać? Sądziłem, że zweryfikuje je Chorwacja, ale, niestety, przegrała z Portugalią. Jeśli nasza drużyna zagra w ćwierćfinale dobry mecz z Portugalią, to jestem gotów zapomnieć ten ich rozpaczliwy styl obronny.
Medaliści EUCO SUSZ 2016 TRIATLHON
Przez cały dzień, podczas zawodów w Suszu oprócz upału czuć było porywy silnego wiatru. To gdzieś w niedalekiej odległości przechodziły burze.
W drodze powrotnej, pod Dzierzganiem około godziny 20.00 ujrzałem olbrzymie szelfowe chmury nadciągające z południowego zachodu. Przez jakiś czas ścigaliśmy się z burzą i w końcu dopadła nas pod Malborkiem. Chwilę nawet groźnie popadało, połyskało i już było po burzy, i po deszczu.
25 czerwca br. zapisuje mi się bardziej jako zwycięski dla Szymona i Jarosława „EUCO SUSZ 2016 TRIATHLON” niż szczęśliwa wygrana naszej drużyny ze Szwajcarią. Bo tej drużynie do tamtej z 1974 r., czyli Orłów Górskiego, bardzo, bardzo daleko.
26 czerwca 2016 r.